Po tym jak Charles Leclerc rozbił się w GP Francji, sytuacja kierowcy Ferrari w mistrzostwach świata jest nie do pozazdroszczenia. Monakijczyk traci już 63 punkty do lidera Maxa Verstappena. Na dodatek zmartwieniem włoskiej ekipy są niezawodność oraz strategia. Wskutek awarii i błędów taktycznych Ferrari podarowało Red Bull Racing sporo punktów w sezonie 2022.
Pomimo trudnej sytuacji w klasyfikacji Formuły 1, w Maranello wciąż wierzą w końcowy sukces. Mattia Binotto jest przekonany, że Ferrari może wygrać wszystkie dziesięć wyścigów, jakie pozostały do rozegrania w tym roku.
- Nie liczę punktów. Gdybyście mnie zapytali przed GP Francji, jaka jest nasza strata do Red Bulla czy Maxa, to nie mógłbym odpowiedzieć, bo nie patrzę na klasyfikację F1. Skupiamy się na każdym wyścigu i wywalczeniu w nim jak największej liczby punktów - powiedział szef Ferrari, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?
- We Francji nam się nie udało, ale jesteśmy już skupieni na GP Węgier. Jedziemy tam po dublet. Każdy wyścig liczy się tak samo. Pod koniec sezonu zsumujemy zdobyte punkty i zobaczymy, w którym miejscu jesteśmy - dodał Binotto.
W opinii Włocha, nawet jeśli Leclerc rozbił się w GP Francji i po raz kolejny w sezonie 2022 stracił sporo punktów, to pocieszające jest tempo modelu F1-75. - Ważniejsze jest to, że mamy dobry pakiet. Nie ma powodu, dla którego nie bylibyśmy w stanie wygrać 10 wyścigów do końca roku - stwierdził szef Ferrari, który nie wyklucza przy tym, że również Red Bull Racing zacznie tracić punkty wskutek awarii.
- Wolę pozytywne patrzenie na świat. Lubię też być pozytywnie nastawiony do przyszłości. Czy coś może się wydarzyć Maxowi i Red Bullowi? Oni też mieli awarie w tym sezonie. Takie rzeczy się dzieją. Jednak nie liczę na to. My musimy pozostać skupieni na sobie - dodał Binotto.
Szef Ferrari starał się też pocieszyć Leclerca po jego kosztownym błędzie. - Powiedziałem mu, że sprawy są teraz bardziej skomplikowane, ale to nie oznacza, że tytuł nie jest niemożliwy. Jeśli ostatecznie uda się zdobyć mistrzostwo, to nasza radość będzie jeszcze większa - podsumował.
Czytaj także:
Wątpliwości ws. strategii Ferrari. Czy to była dobra decyzja?
Ferrari stanęło w obronie kierowcy. "Wróci silniejszy"