Przed tygodniem Juri Vips podpadł szefom Red Bull Racing. Młody Estończyk brał udział w rywalizacji internetowej i podczas streamingu na platformie Twitch użył słowa "czarnuch". Odmówił też założenia różowej czapki, nazywając ją "gejowską". Słowa 21-latka oburzyły część kibiców Formuły 1, którzy domagali się reakcji ze strony "czerwonych byków".
Zespół z Milton Keynes ledwie kilka godzin po tym zdarzeniu zawiesił Estończyka i zapowiedział dokładne wyjaśnienie sprawy. Natomiast we wtorek Red Bull poinformował, że kontrakt Vipsa został rozwiązany ze skutkiem natychmiastowym.
"Po dochodzeniu ws. incydentu z udziałem Juriego Vipsa, który miał miejsce w sieci, Red Bull Racing rozwiązał umowę ws. świadczenia pracy jako kierowca testowy i rezerwowy. Zespół nie toleruje żadnej formy rasizmu" - ogłosił Red Bull.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez
Vips należał do programu juniorskiego Red Bulla od końcówki 2018 roku. Zajął czwarte miejsce w Formule 3 w kolejnym sezonie, po czym awansował do Formuły 2, gdzie regularnie ściga się do teraz. Został też kierowcą testowym i rozwojowym Red Bull Racing oraz siostrzanej ekipy Alpha Tauri.
Wzorowy rozwój kariery 21-latka sprawił, że w niedalekiej przyszłości wróżono mu awans do F1. Zwłaszcza iż Vips osiągał obiecujące wyniki podczas testów. Otrzymał też szansę jazdy bolidem Red Bulla w maju 2022 roku przy okazji piątkowego treningu przed GP Hiszpanii. "Czerwone byki" miały w planach ponownie udostępnić mu maszynę w dalszej fazie rywalizacji.
Kierowca z Estonii przeprosił za swoje zachowanie ledwie kilka godzin po incydencie. Nie uratowało to jednak jego posady w Red Bullu i niewykluczone, że w ten głupi sposób Vips pożegnał się z marzeniami o awansie do F1.
Nie wiadomo też, jaką decyzję ws. Vipsa podejmie zespół Hitech GP, z którym Estończyk związany jest w Formule 2. Brytyjska ekipa potępiła słowa swojego kierowcy w ubiegłym tygodniu. Na dodatek starty Vipsa w Hitech GP współfinansował Red Bull, więc w obecnej sytuacji 21-latek może mieć problemy z dopięciem budżetu.
Czytaj także:
Formuła 1 bliska kompromisu. Najbogatsi odetchną z ulgą
Toto Wolff na celowniku rywali. Trwa szukanie źródła przecieku w F1