Ferrari uniknęło katastrofy. Charles Leclerc o krok od dyskwalifikacji

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc zdobył pole position w GP Monako, ale niewiele brakowało, a kierowca Ferrari otrzymałby surową karę od sędziów. Monakijczyk ma szczęście, bo na czas zareagował jego zespół.

W tym artykule dowiesz się o:

Charles Leclerc wygrał kwalifikacje Formuły 1 do GP Monako, ale jego świetny występ poszedłby na marne, gdyby nie przytomna reakcja Ferrari. Podczas Q2 reprezentant ekipy z Maranello został wezwany na obowiązkowe ważenie bolidu przez sędziów, ale nie dostrzegł sygnału od funkcyjnych i przejechał obok miejsca, w którym znajduje się specjalna waga.

Gdyby Leclerc dojechał do stanowiska Ferrari, a następnie zespół wykonałby jakiekolwiek prace przy samochodzie - chociażby zmienił opony, to 24-latek otrzymałby karę za złamanie przepisów. W grę wchodziłoby nawet wykluczenie z rezultatów kwalifikacji F1.

Na szczęście dla Leclerca, zespół zauważył wezwanie sędziów i natychmiast kazał się zatrzymać swojemu kierowcy. Jako że w alei serwisowej nie można korzystać z biegu wstecznego, mechanicy Ferrari zepchnęli model F1-75 na miejsce ważenia. Następnie maszyna włoskiego teamu pozytywnie zdała test.

ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"

- To jest trudna sytuacja, bo wjeżdżamy do ciasnych boksów i nawet nie wiem, gdzie znajduje się panel, który informuje o pomiarze wagi. Jest gdzieś po lewej albo po prawej, ale jest daleko od wzroku kierowcy. Kompletnie nie patrzymy w tym kierunku w momencie zjazdu - przyznał Leclerc, cytowany przez motorsport.com.

- Nawet nie wiedziałem, że zostałem wezwany na ważenie. Na szczęście zespół to widział i mnie poinformował. Natychmiast kazali mi się zatrzymać. Było przez chwilę trochę stresu, ale wyszliśmy z opresji - dodał Leclerc.

W roku 2019, po tym jak Pierre Gasly pominął moment ważenia, ówczesny kierowca Red Bull Racing został zmuszony do startu z alei serwisowej w wyścigu o GP Azerbejdżanu. Podobne problemy miał Sergio Perez podczas ostatniego GP USA. W tym przypadku "czerwone byki" nie zareagowały na czas i wykonały prace przy samochodach.

Po kwalifikacjach zastrzeżenia do sędziów, którzy nie ukarali Leclerca, miał Helmut Marko. - Skoro w klasach juniorskich karzesz kierowców za coś takiego, to musisz być konsekwentny. Leclerc przejechał obok wagi. Mechanicy nie wykonali żadnej pracy przy jego bolidzie, ale jednak powinien dostać karę - stwierdził doradca Red Bulla.

Czytaj także:
Rośnie nam nowy Robert Kubica! Tymoteusz Kucharczyk wygrał w Hiszpanii
Ferrari surowo ukarane. Sędziowie byli bezwzględni

Komentarze (0)