Podopieczni Paulo Sousy pożegnali się z Euro 2020 po trzech spotkaniach fazy grupowej. W środowym meczu Polacy przegrali 2:3 ze Szwecją. W drugiej połowie Robert Lewandowski ustrzelił dublet, jednak to nie wystarczyło.
Teraz kadrowicze mogą skupić się wyłącznie na eliminacjach mistrzostw świata. Maciej Sawicki podzielił się swoimi odczuciami na antenie TVP Sport. - Mecz był naprawdę emocjonujący i bardzo ciekawy, padło dużo bramek. Niestety, cały czas musieliśmy bronić tego wyniku. To było w tym najgorsze. Widać, że umiemy dobrze się zorganizować, umiemy zrobić dobre akcje, umiemy strzelać bramki. Za dużo robimy pewnych błędów i to wpływa na to, że ciągle musimy gonić wynik. Z samej gry myślę, że nie możemy się tego wstydzić. Staramy się grać do przodu, natomiast są błędy, które spowodowały, że już nie jesteśmy w turnieju - powiedział.
Reprezentanci Polski wyglądali dużo lepiej po zmianie stron. - Nie wiem, skąd to się bierze. Pewnie boisko to determinuje. 20 pierwszych minut graliśmy asekuracyjnie, jakby ten stres w nas był i jakbyśmy się troszeczkę bali. Później już było dużo lepiej, w końcówce pierwszej połowy stworzyliśmy swoje szanse, mogliśmy je strzelić, ale przegrywaliśmy i znów goniliśmy. Widać, że czegoś tu brakowało od tyłu, bo jeśli chodzi o sytuacje bramkowe, to je stwarzamy, ale niestety trochę za dużo bramek tracimy - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Smutni przez wynik, ale zadowoleni z gry. Rozmawialiśmy z polskimi kibicami po meczu ze Szwecją
- Mieliśmy swoje ambicje, mieliśmy swoje oczekiwania wobec tego turnieju. Szkoda, bo wydaje mi się, że ta drużyna ma w sobie coś. Boisko zawsze to brutalnie weryfikuje. Dla nas ten turniej się skończył, nie ma co tutaj mówić. Najważniejsze teraz dokończyć eliminacje mistrzostw świata i chcemy tam pojechać - zapewnił sekretarz generalny PZPN. Przypomnijmy, że Polska zajmuje dopiero czwarte miejsce w grupie I.
- Ocena piłkarzy byłaby zróżnicowana, bo niektórzy grali na swoim poziomie grali dobrze, a niektórzy troszeczkę zawiedli, jak to w życiu. Trzeba powiedzieć, że nie mogliśmy się wstydzić tej drużyny. Chciała grać, oddała serce, oddała walkę, stwarzała sytuacje, momentami grała ofensywnie i na tym trzeba budować. Myślę, że każdy widzi tę zmianę, która się zadziała. Drużyna ma w sobie to, czego wcześniej nie było. Znam trenera. Wiem, jaki to jest człowiek, jaką ma filozofię, jaki ma respekt w szatni. Poczekałbym tutaj z ocenami. Turniej pokazał, że pewne rzeczy trzeba poprawić - przyznał. Wygląda na to, że Paulo Sousa może spać spokojnie.
Sawicki podziękował fanom. - Dzisiaj się żegnamy. Chciałbym podziękować kibicom, bo to było wspaniałe, że oni byli z nami nawet po tej pierwszej porażce ze Słowacją. Później był mecz z Hiszpanią, gdzie ten mecz zremisowaliśmy i dzięki temu mieliśmy szansę. To był rollercoaster, nieprzyjemny dla nas. Wiadomo, porażka na Wembley zdeterminowała sytuację w grupie. Trzeba zawalczyć o drugie, a przy dobrym rezultacie nawet o pierwsze miejsce. Zobaczymy, jak to się wszystko poukłada. Piłka idzie dalej. Trzeba patrzeć na to, co przed nami, a nie na to, co za nami - zakończył działacz.
Czytaj także:
Euro 2020: UEFA rozdała pierwsze premie, Polacy na szarym końcu
Tropikalne warunki dały się we znaki piłkarzom. "Prawie omdlałem i wymiotowałem"