Po nieudanym spotkaniu ze Słowacją, reprezentację Polski czekało bardzo trudne zadanie. Aby nadal liczyć się w walce o fazę pucharową, zespół Paulo Sousy musiał wyrwać chociaż jeden punkt Hiszpanom na ich terenie.
Biało-Czerwoni w meczu z podopiecznymi Luisa Enriue zremisowali 1:1. Co więcej, styl ich gry naprawdę mógł się podobać. Władysław Żmuda swoim felietonie na portalu "Łączy nas piłka" przyznał, że w sobotę narodziła się nowa drużyna.
"Polacy nie przestraszyli się, zagrali z wielką ambicją, charakterem i co najważniejsze - zespołowo. Uważam, że w Sewilli narodziła się drużyna, która może przynieść nam sporo radości" - pisze ekspert "Łączy nas piłka" na Euro 2020.
ZOBACZ WIDEO: Czy w meczu z Hiszpanią narodziła się "reprezentacja Sousy"? "To długotrwały proces"
Były reprezentant Polski przyznał, że jest pod wrażeniem postawy liderów kadry. Mowa tu m.in. o Kamilu Gliku czy Robercie Lewandowskim. Władysław Żmuda wyróżnił też zawodników, którzy grają w kadrze od niedawna.
"Polacy, prowadzeni do boju przez swoich liderów, na czele ze Szczęsnym, Kamilem Glikiem, który był niemal jak skała, a także Piotrem Zielińskim i Lewandowskim, wyglądali naprawdę świetnie" - czytamy.
"Dzielnie wspierali ich młodsi zawodnicy, którzy wcale nie odstawali. Choćby Kamil Jóźwiak, Jakub Moder czy Tymoteusz Puchacz. Ogromną odwagą, za co należą się wielkie brawa, wykazał się też selekcjoner Paulo Sousa, który wpuścił na plac Kacpra Kozłowskiego" - dodał.
Przed nami spotkanie o wszystko z reprezentacją Szwecji. Tylko wygrana daje nam awans do fazy pucharowej. Zdaniem Władysława Żmudy wszystko może się zdarzyć, jednak trzeba wyjść na ten mecz z takim nastawieniem jak przeciwko Hiszpanom.
"Jakie to będzie starcie? Ciężko przewidzieć. Najważniejsze jednak, aby nasza drużyna walczyła. Z tak wielką determinację, jak w meczu z Hiszpanią. Jeśli będzie to robić, to nikt nie będzie miał do niej pretensji, nawet w razie niepowodzenia" - ocenił.
Zobacz też:
Polska - Szwecja. Powrót lidera, niespodzianka pewna
Bayern przygotowuje się na odejście Lewandowskiego. Pada nazwisko następcy