Reprezentacja Polski nieudanie rozpoczęła grę w przełożonych z 2020 na 2021 rok mistrzostwach Europy. Już w pierwszej połowie po strzale Roberta Maka piłka odbiła się od słupka, a następnie od Wojciecha Szczęsnego i wpadła do bramki.
Trafienie zaliczono na konto bramkarza polskiej reprezentacji. Zdaniem byłego gracza Legii Warszawa, Jana Muchy, Szczęsny popełnił drobny błąd, który okazał się bardzo kosztowny.
- Wojtek był ustawiony bardzo dobrze. Ten strzał powinien jednak odbić nogami. To był za krótki dystans i za mocne uderzenie, by zejść na dół i interweniować rękoma. Piłka była też trącona przez obrońcę, co na pewno mu nie pomogło. W tej sytuacji mógł jednak zrobić ciut więcej - powiedział Mucha w rozmowie ze sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: Kibice wściekli na piłkarzy po meczu ze Słowacją. "Nie przyszli nam podziękować za doping. Uciekli do szatni"
Słowak przyznał, że Biało-Czerwoni stracili bramkę w głupi, wręcz juniorski sposób. W mocnych słowach skomentował występ podopiecznych selekcjonera Paulo Sousy.
- Nie mogę zrozumieć, jak można cofać się aż tak głęboko. Kogo się baliście? Słowaków? Nas się nie trzeba bać - mówił.
Kolejne spotkanie na Euro Polacy rozegrają w sobotę, 19 czerwca o godz. 21:00. W Sewilli zmierzą się z Hiszpanami, którzy na otwarcie niespodziewanie zremisowali bezbramkowo ze Szwecją.
Czytaj także:
- Odarci ze złudzeń. Smutna prawda o reprezentacji Polski
- Tomasz Hajto: Paulo Sousa nie rozpoznał potencjału polskich piłkarzy