- To jeden z najważniejszych dni w mojej karierze trenera. Reprezentujemy całą Polskę i chcemy wracać do naszej bazy z uśmiechami na ustach. Bardzo cieszę się, że mogę uczestniczyć w tym turnieju - mówił selekcjoner Paulo Sousa na konferencji prasowej przed meczem ze Słowacją. Portugalczyk opiekuje się reprezentacją Polski od stycznia, miał tylko i aż pięć meczów na jej poznanie, poprowadził ją do zwycięstwa tylko w starciu z Andorą. Na początek Euro 2020 pokonanie południowego sąsiada wydaje się konieczne, żeby odegrać istotną rolę w turnieju.
Polska miała sporo do powiedzenia w poprzednich mistrzostwach Europy. W 2016 roku również mierzyła się na starcie z najniżej notowanym przeciwnikiem grupowym. Wygrana 1:0 z Irlandią Północną była pierwszą w historii gier Biało-Czerwonych w kontynentalnym czempionacie. Przez całe Euro na francuskich stadionach drużyna Adama Nawałki była niepokonana, a odpadła po ćwierćfinałowym konkursie rzutów karnych z Portugalią. Osiągnęła dużo, a i tak wróciła do kraju z niedosytem. Pięć lat później postara się o kolejne pozytywne wrażenia.
W okresie między wspomnianymi turniejami dużo dobrego dla reprezentacji się nie wydarzyło. Były co prawda dwa udane cykle eliminacyjne, ale była też nędzna postawa na mundialu w Rosji, anulowany spadek z najwyższej dywizji Ligi Narodów, długa seria niepowodzeń w pojedynkach z topowymi zespołami rankingu FIFA. Niekorzystny trend ma odwrócić Paulo Sousa i choć początek kadencji Portugalczyka nie napawa optymizmem, to prawdziwy dzień próby nadchodzi w poniedziałek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Hymn Ligi Mistrzów, oprawa, race. To mecz w Lubaniu
Do pojedynku dojdzie w Sankt Petersburgu. Przeciwnik Polski również niczym przed Euro 2020 nie postraszył. W marcu zaprezentował się korzystnie w wygranym 2:1 spotkaniu z Rosją, ale wcześniej ratował się przed kompromitacją w zremisowanych meczach z Cyprem i Maltą. Już w czerwcu zanotował kompromisowe wyniki w sparingach z Bułgarią oraz Austrią. Najlepszym zawodnikiem zespołu Stefana Tarkovicia jest Milan Skriniar, którego pojedynki z Robertem Lewandowskim powinny być ozdobą 90 minut. Do kadry Słowacji załapała się grupka zawodników z PKO Ekstraklasy, są też dawni znajomi jak Ondrej Duda czy Lukas Haraslin.
Do drugiego meczu w grupie E dojdzie w Sewilli, a poniedziałek jest według prognoz pogody najbardziej upalnym dniem w stolicy Andaluzji w najbliższym okresie. Temperatura za dnia ma sięgnąć 35 stopni Celsjusza. Do godziny 21 warunki staną się mniej ekstremalne, ale i tak powinny być atutem Hiszpanii w starciu ze Szwedami.
Selekcjonerzy drużyn mierzyli się z problemami kadrowymi. Z obu piłkarze zostali wyeliminowani z powodu zakażeń koronawirusem. Gospodarze nie mogą liczyć na Diego Llorente i Sergio Busquetsa, a goście na Mattiasa Svanberga oraz Dejana Kulusevskiego. Kontuzja sprawiła, że Szwedzi radzą sobie bez Zlatana Ibrahimovicia. Dotąd wszystkie wyprawy zespołu ze Skandynawii do Hiszpanii kończyły się niepowodzeniami, a poprzednie w 2007 oraz 2019 roku skończyły się laniami po 0:3. Na ostatnim mundialu Szwedzi byli zdyscyplinowani w obronie i postarają się o tym przypomnieć.
Przystawką do spotkań w "polskiej grupie" będzie starcie Szkocji i Czech. Bezpośredni mecz jest dla obu drużyn bardzo istotny, ponieważ kolejnymi ich przeciwnikami będą Anglicy oraz Chorwaci. Szkoci będą dysponować atutem stadionu w Glasgow, a w Hampden Parku nie przegrali 76 procent potyczek. Są niepokonani od pięciu meczów, a także od czterech konfrontacji przeciwko Czechom. Nasi południowi sąsiedzi są znacznie bardziej doświadczeni w mistrzostwach Europy, ale na wyjazdach wygrali tylko jedno z poprzednich pięciu starć.
Poniedziałek w Euro 2020:
Grupa D:
Szkocja - Czechy / pon. 14.06.2020 godz. 15:00
Grupa E:
Polska - Słowacja / pon. 14.06.2020 godz. 18:00
Hiszpania - Szwecja / pon. 14.06.2020 godz. 21:00
Czytaj także: Kandydaci na gwiazdy Euro 2020. Wśród nich jest Polak
Czytaj także: Tego jeszcze nie było. Euro 2020 to też turniej nowości