Gospodarzem turnieju jest "cała Europa", a konkretnie 11 miast w 11 krajach rozsianych po kontynencie. Pomysł Michela Platiniego, byłego prezydenta UEFA, przechodzi z fazy planowania i przygotowania do realizacji. Już bez Francuza w strukturach zarządzających europejskim futbolem, 24 reprezentacje zagrają w turnieju oryginalnym, skomplikowanym pod względem logistycznym. Z nieznanymi dotąd wyzwaniami mierzą się między innymi trenerzy, piłkarze, kibice, stacje telewizyjne, dziennikarze.
Przed nami miesiąc emocji. 11 czerwca mecz otwarcia na Stadio Olimpico w Rzymie, a 11 lipca finał na Wembley w Londynie. Intensywna faza grupowa potrwa do 23. dnia miesiąca i dopiero po niej nastąpi pierwsza dwudniowa przerwa na złapanie oddechu. W lipcu ćwierćfinały, półfinały i pojedynek decydujący o mistrzostwie Europy.
Tak jak w poprzednim Euro, na starcie są 24 reprezentacje. Format turnieju zmieniał się kilkakrotnie w przeszłości, w pierwszej edycji uczestniczyły tylko cztery zespoły, aktualnie jest ich sześć razy więcej. Droga z eliminacji do fazy grupowej została ułatwiona i nie zabraknie w niej całej śmietanki europejskiego futbolu. Tytułu broni Portugalia, na odebranie jej prymatu liczą między innymi Francuzi, Niemcy, Hiszpanie, Włosi czy Belgowie.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Obrona największym problemem reprezentacji Polski? "Nie wyglądamy jak monolit"
W piątek o godzinie 21:00 rozpocznie się pierwszy mecz Turcji z Włochami. Obu drużyn nie było na mundialu w Rosji w 2018 roku. Klęska w eliminacjach do niego przyspieszyła i tak nieuchronną zmianę pokoleniową. Włosi wciąż mają w kadrze "senatorów" Giorgio Chielliniego czy Leonardo Bonucciego, ale mają również całą generację piłkarzy, którzy dopiero zasmakują dużego turnieju. Alessandro Bastoni, Nicolo Barella, Federico Chiesa czy Manuel Locatelii nie będą mieć lepszej okazji do potwierdzenia przydatności w futbolu międzynarodowym niż Euro 2020.
Mecz otwarcia poprowadzi Danny Makkelie z Holandii. Zabraknie trójki sędziowskiej z Polski, jednym z arbitrów odpowiedzialnych za VAR jest Paweł Gil, a na liście rezerwowych znaleźli się Bartosz Frankowski i Marcin Boniek.
Pierwszy mecz reprezentacji Polski w poniedziałek o godzinie 18 ze Słowacją. Tak samo jak w poprzednim takim turnieju Biało-Czerwoni powalczą na początek z teoretycznie najłatwiejszym przeciwnikiem grupowym. We Francji wygrana 1:0 z Irlandią Północną była początkiem pozytywnego występu, który zakończył się dopiero po konkursie rzutów karnych w ćwierćfinale z Portugalią.
Problem w tym, że kadra przez pięć następnych lat wiele dobrego nie zrobiła. Po nieudanym mundialu rozstała się z selekcjonerem Adamem Nawałką, a jego następcą Jerzy Brzęczek został zastąpiony już w tym roku przez Paulo Sousę. Kadra Portugalczyka zagra w grupie również z Hiszpanią i Szwecją. W czerwcu dwukrotnie odwiedzi Sankt Petersburg i raz Sewillę.
W rzeczywistości zbliżającego się turnieju nie zabraknie regularnego testowania całych drużyn na koronawirusa. Właśnie z powodu epidemii Euro 2020 jest rozgrywane w 2021 roku. Selekcjonerzy mogli powołać 26 zawodników, a w trakcie meczów mogą dokonać pięciu zmian piłkarzy.
W mistrzostwach naszego kontynentu zadebiutuje system VAR. Poza rekordowymi podróżami rekordowa jest również pula nagród - 371 milionów euro. Trudniej z powodu ograniczeń może być o pobicie rekordu publiczności na stadionach, ale i tak dobrze, że spotkania mogą być rozgrywane z kibicami na trybunach. Bez nich o stworzenie atmosfery piłkarskiego święta byłoby trudno. Mecz otwarcia obejrzy 16 tysięcy osób na żywo.
Piątek na Euro 2020:
Turcja - Włochy / pt. 11.06.2020 godz. 21:00
Czytaj także: Dwaj grupowi rywale przed reprezentacją Polski w rankingu FIFA
Czytaj także: To on będzie największą gwiazdą i atrakcją ceremonii otwarcia