Po dwóch tygodniach spędzonych na zgrupowaniu w Opalenicy reprezentacja Polski przeniosła się do Trójmiasta, gdzie jest jej baza treningowa podczas Euro 2020. Kamil Glik był pierwszym z piłkarzy, który pojawił się przed dziennikarzami w nowym miejscu. Wie, co trzeba w defensywie poprawić po sparingach. Podkreśla jednak, że trener szuka najlepszego rozwiązania.
- Byliśmy przyzwyczajeni, że traciliśmy tych bramek bardzo mało. Wiemy wszyscy, że trener szuka najlepszych rozwiązań. W pewnych momentach nie wyglądamy jak monolit, ale to element do pracy. Musimy zwrócić na to uwagę, musimy zdecydowanie popracować nad stałymi fragmentami gry - mówił na konferencji prasowej.
Zdaniem lidera polskiej defensywy ustawienie i zachowanie przy stałych fragmentach gry pod własną bramką i przeciwnika da się poprawić w kilka dni.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Obrona największym problemem reprezentacji Polski? "Nie wyglądamy jak monolit"
- Problemy mniejsze bądź większe pokrzyżowały plany, przynajmniej przed meczem z Islandią, ale trener chciał nas sprawdzić w takiej praktyce meczowej. Stałe fragmenty gry da się w tak krótkim czasie poprawić i dobrze przygotować. One są ważną rzeczą w piłce nożnej, a na turnieju fundamentalną. To jest też kwestia koncentracji. Mamy do tego zawodników, żeby też przy ofensywnych stałych coś fajnego stworzyć - ocenił.
Dla Glika nie ma znaczenia, czy zespół gra całe spotkanie trzema czy czterema obrońcami z tyłu. Paulo Sousa dokładnie nakreślił, jak mają przemieszczać się zawodnicy i poszczególne formacje. Od początku pracy Portugalczyka z kadrą taktyka się nie zmieniła.
- Cały czas gramy tym samym systemem za Paulo Sousy. Nie ma znaczenia, czy lepiej dla mnie jest grać trójką lub czwórka z tyłu. W ataku zostajemy z trójką, bronimy w czwórkę w jednej linii - powiedział Glik.
Stoper Benevento Calcio nie ukrywał, że pandemiczny sezon 2020/2021 był dla niego bardzo trudny. Odpowiedni rytm pracy na zgrupowaniu złapał po kilku dniach.
- Ten sezon był dla mnie ciężki mentalnie. Grając o utrzymanie, musisz być cały czas mocno skoncentrowany. Nie było ani dnia odpoczynku. Pierwsze dni na zgrupowaniu były też ciężkie, musiałem poukładać sobie różne rzeczy w głowie. Ale potem podszedłem do zgrupowania z pełną energią, popracowaliśmy szczególnie fizycznie. Jestem gotowy, żeby zagrać dobry turniej - zdradził na konferencji.
- Zmiana otoczenia wyjdzie wszystkim na dobre. Musimy ten czas spędzić w innym miejscu - dodał.
Mimo wszystko Glik wierzy, że uda się osiągnąć dobry wynik na mistrzostwa i nikt nie będzie się wstydził za Biało-Czerwonych.
- Chciałbym, żebyśmy po zakończeniu byli z naszej drużyny dumni. Tego oczekuję. Chciałbym wrócić z turnieju i żyć ze świadomością, że zrobiłem wszystko i nie mieć sobie nic do zarzucenia - przyznał.
Spotkanie ze Słowacją w poniedziałek 14 czerwca o godzinie 18:00.
Czytaj też:
Lewandowski na okładce znanego magazynu
Irlandczycy kibicowaliby Polsce na Euro