Dariusz Tuzimek: Na co stać naszą reprezentację? [OPINIA]

PAP / Maciej Kulczyński  / Na zdjęciu: Karol Świderski
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Karol Świderski

Z reprezentacji płyną rozsądne głosy, żebyśmy przed Euro nie pompowali balonika nadmiernych oczekiwań, ale to wołanie na puszczy. Kibic nie posłucha. On chce wiedzieć, na co stać tę kadrę.

Podobała mi się odwaga, z jaką starali się grać polscy piłkarze. Do przodu gra się trudniej niż w poprzek boiska, a oni i tak próbowali. Brawo za odwagę. Widać było, że każdy z nich gra według zasady: mam więcej do zyskania niż do stracenia.
Co zatem wiemy, a czego nie wiemy po meczu z Rosją?

Klasą dla siebie był Mateusz Klich, on jest w kadrze piłkarzem z innej bajki. Jak się do niego dostawi Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego - który jest w życiowej formie - to o ofensywę możemy być spokojni. Klich pięknie piłkarsko urósł, pracując w Leeds United pod okiem Marcelo Bielsy. Nasz pomocnik nie boi się brać na siebie odpowiedzialności za rozegranie, jest aktywny, precyzyjny (kapitalna asysta przy golu Świerczoka), przygotowany fizycznie. Kawał piłkarza. Przy będącym obecnie w wysokiej formie - a różnie z tym bywało - Grzegorzu Krychowiaku, środek pola wydaje się zabezpieczony.

Kto wygrał swoją szansę na "balu rezerwowych", jakim był mecz z Rosją? Na pewno Jakub Świerczok. Pokazał, że jeśli ze zdrowiem Arkadiusza Milika coś będzie nie tak, można śmiało stawiać na napastnika, który cały ostatni sezon grał w Ekstraklasie.
Z kolei Kamil Jóźwiak pokazał, że jest w stanie dużo dać tej reprezentacji. Zarówno grając w ofensywie na skrzydle, jak i na boku obrony. Pamiętając, jak dobrze Jóźwiak grał w marcowych meczach reprezentacji, bardzo bym się zdziwił, gdyby nie był na Euro piłkarzem pierwszego składu.

ZOBACZ WIDEO: Wielkie słowa Marcelo Bielsy o Mateuszu Klichu. "Prawi mi nie tylko komplementy"

Obiecującym akcentem był występ Przemysława Frankowskiego, który reprezentacji uczy się na nowo. Widać, że w Chicago nie traci czasu. Jego obecność daje Paulo Sousie nowe możliwości w bocznych sektorach boiska.

Także występ Tymoteusza Puchacza oceniłbym na tak, mimo że był "umoczony" w stratę bramki. Pracowity, silny fizycznie, dobrze grający lewą nogą - co przy nieobecności Arkadiusza Recy i kłopotach zdrowotnych Macieja Rybusa nie jest bez znaczenia. No i w przypadku Puchacza przekonuje mnie stara, boiskowa prawda: gra w piłkę zawsze się obroni.

Sousa dostał też kilka odpowiedzi negatywnych. Dawid Kownacki od lat uchodzi za młodego zdolnego, ale trudno powiedzieć, żeby od mundialu w Rosji - na który zabrał go Adam Nawałka - rozwinął się choćby trochę. Raczej będzie teraz tak samo bezradny, jak był dwa lata temu.

Karol Świderski? Coś jest w tym chłopaku, ale pytanie zasadnicze: w meczu o punkty na Euro, w którym miejscu boiska miałby grać i kogo miałby zastąpić? No właśnie...
Kamil Piątkowski - widać, że cieszy się dużym zaufaniem Sousy, ale czy na to pewno jest już dzisiaj - mając za całe doświadczenie jedynie mecze w polskiej ekstraklasie - obrońca gotowy do wyzwań na najwyższym poziomie?

Michał Helik gra nierówno. Sousa dał mu wiele szans, ale mnie do końca ten piłkarz nie przekonuje. Pamiętam, jak zrobił karnego na Wembley, a w meczu z Rosją w jednej z akcji ciągnął za koszulkę Artioma Dziubę, nie bacząc na to, czy dzieje się to przed czy już w polu karnym. Stoper jest jak saper, nie ma marginesu na robienie błędów.

Widać, że na mecz ze Słowacją Sousa chce wystawić Helika, kosztem wolniejszego Kamila Glika, którego walory bardziej się przydadzą na rywali, z którymi linia obrony nie będzie musiała grać tak daleko od własnej bramki. Czy Helik przekonał?

Tym razem Sousa robi lepsze wrażenie niż w czasie marcowych meczów eliminacyjnych do mundialu w Katarze. Tu zgadzam się z tezą Tomasza Hajty, który powiedział ostatnio, że na pierwsze zgrupowanie Sousa przyjechał nieprzygotowany, nie znał możliwości poszczególnych piłkarzy. Wygląda na to, że teraz Portugalczyk odrobił lekcje.

Sousa dużo wymaga. Po meczu, w którym sypały się pochwały pod adresem Klicha, selekcjoner podkreślił, że oczekuje od niego jeszcze więcej, bo on ma jeszcze większe możliwości. Jasne komunikowanie wymagań bardzo mi się podoba. Bo u nas często reprezentacja grała na alibi, a później winny był trener.

Paulo Sousa żyje przy linii, krzyczy, zachęca do aktywności i agresji w każdej akcji. Bez przerwy oczekuje zaangażowania, walki, wykonywania założeń taktycznych. Bardzo dobrze, bo my też od Sousy będziemy wymagać.

Kluczowy na Euro będzie pierwszy mecz w grupie. Wygrana ze Słowacją to jest obowiązek naszej reprezentacji, warunek jakichkolwiek marzeń o sukcesie. Od tego trzeba zacząć i już będzie z górki. Reprezentacja Słowacji oparta na byłych i aktualnych piłkarzy polskiej ekstraklasy, jest rywalem, do którego trzeba mieć szacunek, ale też trzeba go wyraźnie zlać. To pierwsze zwycięstwo nakręci zespół, doda wiary, obudzi w kibicach optymizm.

Bo po meczu z Rosją nadal nie wiemy, na co stać naszą reprezentację.

Dariusz Tuzimek

Zobacz takżeStanisław Czerczesow zagapił się na początku meczu Polska - Rosja. "Muszę to obejrzeć"

Zobacz takżeRosyjskie media oceniły mecz z Polską przed Euro 2020. "Nie było głównej siły uderzeniowej"

Źródło artykułu: