Euro 2016: tak rodziła się gwiazda - kroki milowe Bartosza Kapustki
Na początku rundy wiosennej sezonu 2014/2015 Kapustka przebił się do wyjściowego składu Cracovii i na tle słabo grającej drużyny prezentował się obiecująco. Jednak w drugiej połowie marca na młodego pomocnika spadła lawina krytyki.
Najpierw 17 marca Pasy odpadły z Pucharu Polski z Błękitnymi Stargard Szczeciński, a piłkarze II-ligowego klubu zarzucili Kapustkę, że wypominał im zarobki. Potem zawodnicy Błękitnych wycofali się ze swoich słów, ale niesmak pozostał.
Cztery dni po spotkaniu z Błękitnymi Cracovia grała derby na Wiśle. Kapustka oczywiście znalazł się w "11" Pasów, ale nie dotrwał na boisku do końcowego gwizdka. W 79. minucie, przy stanie 1:2 i w momencie dużego naporu Cracovii na bramkę Białej Gwiazdy, Paweł Brożek ruszył do zagranej z własnej połowy piłki, a w pościg za napastnik Wisły ruszył właśnie Kapustka. Tuż przed swoim polem karnym 19-latek zdecydował się na wślizg, ale nie trafił w piłkę, tylko w nogi wiślaka i sędzia Szymon Marciniak usunął młodego pomocnika z boiska. Kapustka opuszczał plac gry w akompaniamencie gwizdów i wulgaryzmów. To do dziś jeden z najmniej przyjemnych momentów w jego karierze.
- Żałuję, że nie mogłem dograć do końca. Poszedłem już na sto procent, na wóz albo przewóz: albo bym trafił w piłkę i wybił ją na aut, albo dostałbym czerwoną kartkę za faul. Trafiłem w nogi Pawła Brożka i sędzia słusznie usunął mnie z boiska. Niezbyt dobrze będę wspominał te derby - mówił po spotkaniu.
Żadnych pretensji do swojego młodego podopiecznego nie miał trener Podoliński: - Gdyby każdy miał tak skonstruowaną psychikę, jak 19-letni Bartek, to byłoby dobrze. On dźwiga na swoich młodych barkach dużą odpowiedzialność. Nie mam do niego żadnych pretensji. To jeden z niewielu moich piłkarzy, którzy wytrzymali presję meczu derbowego. To była zwykła sytuacja meczowa, akcja ratunkowa - Bartek nie zrobił Pawłowi krzywdy. Nie mam do niego pretensji.