Jan Tomaszewski: Cristiano Ronaldo podważył autorytet trenera (komentarz)

PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI
PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI

Cristiano Ronaldo jest jednym z najlepszych piłkarzy świata. To nie ulega żadnej wątpliwości, ale swoim zachowaniem podczas dogrywki niestety podważył autorytet portugalskiego trenera - pisze Jan Tomaszewski, ekspert WP SportoweFakty.

Można napisać, że sprawiedliwości stało się zadość. W finale Francja była lepsza, kontrolowała grę, grała otwartą piłkę, ale zabrakło jej włoskiego sędziego, który w półfinale z Niemcami bardzo jej pomógł. Portugalia natomiast grała dwa mecze. Pierwszy z Cristiano Ronaldo do 25. minuty, kiedy piłka była otwarta. Były wtedy chyba trzy sytuacje dla Francji, jedna dla Portugalii. Później, kiedy Ronaldo zszedł, Portugalia prezentowała system 1-9-1 i od tego momentu dążyła, żeby grać na zero z tyłu, a jak się coś uda, to strzelić. Typowy antyfutbol. Ale przyniosło to efekt. Francuzi mieli kilka doskonałych okazji, ale albo portugalski bramkarz łapał, albo nie trafiali. Zmarnowany strzał głową Antoine'a Griezmanna będzie go prześladował do końca życia.

Wszyscy eksperci zachwycają się Griezmannem, że zdobył sześć goli i jest królem strzelców. On był skuteczniejszy od Arkadiusza Milika. Gdyby Polak wykorzystał wszystkie sytuacje, byłby na miejscu Francuza.

Polacy grali wyrównany mecz z mistrzem Europy i przegrali tylko rzutami karnymi. Pisałem przed tamtym spotkaniem, że kto je wygra, będzie miał naprawdę łatwą drogę do finału. Nie spodziewałem się, że ten finał wygra.

Współczuję bramkarzowi francuskiemu, który w całym turnieju był niezły. Niestety ta "francowata" piłka zrobiła swoje. Dostała dwa kozły przed bramką, nabrała przyśpieszenia. Wydaje się, że mógł ją złapać, ale moim zdaniem nie miał żadnych szans.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Nawałka krytykowany przez zagranicznych dziennikarzy. Słusznie?

Gratuluję Portugalii, gratuluję trenerowi tyle tylko, że nie wiem któremu. Oczywiście Cristiano Ronaldo jest jednym z najlepszych piłkarzy świata, ale swoim zachowaniem podczas dogrywki podważył autorytet selekcjonera. Pierwszy raz się spotkałem z czymś takim, że to zawodnik a nie trener stał przy linii i dyrygował zespołem. Dywagacje, które były przez cały turniej, że Ronaldo praktycznie ustala skład i decyduje o wielu rzeczach, potwierdziły się właśnie tym zachowaniem. Jestem przekonany, że żaden trener nie pozwoliłby sobie na coś takiego. Autorytet trenera Fernando Santosa został podważony.

Portugalia to dla mnie najsłabszy mistrz Europy po słynnym występie Greków z 2004 roku. Wtedy Portugalia grała zdecydowanie lepiej, ale przegrała z antyfutbolem greckim.

Mistrzowie Europy pokazali, dlaczego piłka nożna jest najpopularniejszą dyscypliną świata. Dlatego, że można być słabym i wygrać nie tylko mecz, ale i turniej. Gdyby taka przewaga, jaką mieli Francuzi nad Portugalczykami, była w koszykówce czy siatkówce, wynik byłby z góry ustalony. Tutaj niestety lepsi przegrywają. Za bardzo ich jednak nie żałuję, bo finale powinni zamiast nich grać Niemcy.

Jan Tomaszewski, ekspert WP SportoweFakty

Przeczytaj inne komentarze Jana Tomaszewskiego >>>

Źródło artykułu: