Właściwie, do tej pory nie przegrywała wyłącznie dzięki indywidualnym popisom kilku zawodników. Świetne chwile zdarzały się Cristiano Ronaldo czy Renato Sanchesowi. O obliczu tej drużyny decydowało maksymalnie pięciu graczy. Atuty? Więcej ich po prostu nie było. Portugalczycy prezentowali futbol nieładny, ale jednak skuteczny.
Zresztą, patrząc z perspektywy czasu - najtrudniejszym przeciwnikiem Polski na drodze do finału była właśnie ta drużyna. Nieprawdopodobnie dobrze przeciwko nam zagrał Sanches. Odpadliśmy, bo mieliśmy pecha. Nienawidzę gdybania, ale przeciwko Walii grałoby się dużo łatwiej. Jestem przekonany, że finał był w naszym zasięgu.
Wracając do niedzielnego meczu, tym razem Ronaldo i spółka już nie dadzą rady obrzydzić komuś życia. Francuzi mają większą siłę rażenia. Rozpędzają się z meczu na mecz. Ich najsłabszą formacją jest obrona, więc próbują wygrać głównie dzięki ofensywie. Sam Cristiano nie będzie w stanie odpowiedzieć na walory Antoine Griezmanna, Oliviera Girouda czy Dimitriego Payeta.
ZOBACZ WIDEO Droga do Paryża: Finał pojedynkiem Griezmanna z Ronaldo
{"id":"","title":""}
Teoretycznie Didier Deschamps dysponuje młodą kadrą. Paradoksalnie, nie możemy tu mówić braku doświadczenia. Zawodnicy występujący regularnie w Atletico Madryt, Bayernie Monachium, Juventusie czy innym Manchesterze United nie mogą mieć problemów z udźwignięciem presji.
Podobnie myślałem o reprezentacji Anglii. Uwielbiam oglądać Premier League i od lat trzymałem kciuki za ten zespół. Muszę chyba zmienić upodobania, bo ciągle zawodzą. Francja nie jest złym pomysłem.
Radosław Kałużny, były reprezentant Polski, ekspert WP SportoweFakty
Przeczytaj inne artykuły autora >>>