Euro 2016: Ivan Perisić po latach wychodzi z cienia. Wreszcie jest liderem w klubie i kadrze

PAP/EPA /  	PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
PAP/EPA / PAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Ivan Perisić był bohaterem reprezentacji Chorwacji w meczu z Hiszpanią (2:1). Dzięki jego asyście i bramce zespół Ante Cacicia wygrał grupę i znalazł się w zdecydowanie słabiej obsadzonej połówce drabinki Euro 2016.

Przez Belgię do wielkiego klubu

Potencjału i ogromnych możliwości Ivanowi Perisiciowi nikt nigdy nie odmawiał. Już w wieku 17 lat jako zawodnik macierzystego Hajduka Split wzbudzał duże zainteresowanie europejskich klubów. Trafił do FC Sochaux-Montbeliard i na swoją szansę musiał poczekać. Dopiero w belgijskim Club Brugge jego talent eksplodował.

Jako skrzydłowy Perisić został królem strzelców ligi belgijskiej i wybrano go najlepszym piłkarzem sezonu 2010/2011 w Jupiler League. Jego błyskotliwe akcje na skrzydle oraz umiejętność ich wykańczania robiły ogromne wrażenie. Dostrzegli to działacze Borussii Dortmund i wyłożyli ponad 5 mln euro. W tym samym czasie urodzony w 1989 roku zawodnik zaczął regularnie występować w drużynie narodowej.

Zawsze w cieniu

Perisić w BVB nigdy nie był faworytem Juergena Kloppa. W meczach ligowych zazwyczaj wchodził do gry z ławki. Nieco więcej występował w Champions League, gdzie strzelił nawet gola Arsenalowi, ale wciąż pozostawał w cieniu kolegów. Błyszczeli Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski, Mario Goetze i Shinji Kagawa, a Chorwat był tylko uzupełnieniem.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Piękne słowa o Błaszczykowskim. "Świetny człowiek, wzór do naśladowania"

W nowym sezonie niewiele się zmieniło - Perisić wciąż nie był pierwszoplanową postacią Borussii. Co gorsza, na łamach mediów oskarżył Kloppa o faworyzowanie innych zawodników. To wszystko musiało poskutkować transferem - w styczniu 2013 roku skrzydłowy w poszukiwaniu roli lidera przeniósł się do VfL Wolfsburg. Kosztował 8 mln euro.

W kadrze Perisić nigdy nie był pomijany. Wystąpił na Euro 2012 i brazylijskim mundialu. Miał miejsce w podstawowym składzie, ale kiedy szukano chorwackich liderów i nadziei na sukces, wymieniano przede wszystkim na Lukę Modricia, Ivana Rakiticia i Mario Mandzukicia. Piłkarz ze Splitu, nawet jeśli to on zdobywał bramki, zawsze był w drugim rzędzie.

Wicemistrz Niemiec i wielomilionowy transfer

Transfer do Wolfsburga okazał się dobrym ruchem. Perisić mógł poczuć zaufanie trenera i nie obawiać się miejsca wśród rezerwowych. Na lewym skrzydle Wilków nie miał sobie równych, ale liderem drużyny nie był. Znów musiał ustąpić miejsca innemu asowi, tym razem Kevinowi De Bruyne.

To Belg poprowadził Wolfsburg do wicemistrzostwa Niemiec w 2015 roku i spijał śmietankę z nieoczekiwanego sukcesu. Ciężka praca Perisicia na boisku nie została jednak niezauważona. Otóż Inter Mediolan w nadziei na odbudowę potęgi postanowił zapłacić za niego 16 mln euro. Piłkarz miał twardy orzech do zgryzienia - zostać u uczestnika Ligi Mistrzów czy zasilić słynny, ale przeżywający kryzys klub z Italii.

Jak wyjaśnił, wybrał Inter przez... Bayern Monachium. - Nie było szans wygrać tej rywalizacji. Kiedy De Bruyne powiedział mi, że odchodzi z Wolfsburga, nie miałem już żadnych wątpliwości. We Włoszech łatwiej jest zostać mistrzem, ponieważ Juventus nie dominuje tak bardzo jak Bayern - tłumaczył Perisić.

Lider Interu i reprezentacji

27-latek trochę przeliczył się, wierząc w Scudetto. Inter tylko na początku sezonu prężył muskuły, a ostatecznie może cieszyć się z awansu do Ligi Europy. Perisić ma jednak powody do satysfakcji, ponieważ wreszcie został liderem drużyny. Nie zawsze grał w "jedenastce" ze względu na rotację stosowaną przez trenera Roberto Manciniego, ale niemal zawsze zbierał świetne recenzje. Spośród graczy ofensywnych to on rozegrał najwięcej minut, zostawiając za plecami Mauro Icardiego, Stevana Joveticia, Adema Ljajicia i Rodrigo Palacio.

Na Euro 2016 Perisić jest absolutnym pewniakiem trenera i przywódcą zespołu. Strzelił gola z Czechami (2:2), trafił i asystował przeciwko Hiszpanii (2:1). Wciąż większą uwagę przykuwają Modrić i Rakitić, ale trener Cacić bez skrzydłowego nie wyobraża sobie "jedenastki".

A samemu Perisiciowi nie brakuje pewności siebie. - Włosi powinni być nam wdzięczni, że w 1/8 finału zmierzą się z Hiszpanią, a nie z Chorwacją - stwierdził autor zwycięskiego gola, którego wartość rynkowa wciąż rośnie. Według włoskich mediów, Inter może żądać za niego nawet 30 mln euro.

Komentarze (0)