Dariusz Dudka spotkanie reprezentacja Polski z Andorą rozpoczął na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się dopiero w 58. minucie zmieniając Rafała Murawskiego. - Mówiłem już tak w Lienz i zdania nie zmieniłem. Ta jedenastka, która wybiegła na boisko przeciwko Andorze i ze Słowacją, rozpocznie spotkanie z Grecją - skomentował zawodnik.
Polacy reprezentację Andory pokonali 4:0. Nasi rywale praktycznie nie zagrozili bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. - Sądzę, że stworzyliśmy kilka dobrych okazji strzeleckich - pomimo, że traktowaliśmy ten mecz bardziej jak trening. Chodziło o to, by nie odnieść żadnej kontuzji. Od poniedziałku będziemy już jednak tylko myśleć o Grekach. Sztab szkoleniowy przygotował odpowiednie materiały i na nich się skupimy - wyjaśnił reprezentant Polski.
Dariusz Dudka odniósł się także do atmosfery na trybunach podczas meczów biało-czerwonych. Ostatnimi czasy jest ona bardzo "piknikowa". - Miło wspominam spotkania reprezentacji w Chorzowie, czy jeszcze kilka lat temu na stadionie Legii. Może niektórzy ludzie się teraz na mnie obrażą, ale w tej chwili nie ma kiboli, którzy nieśli ten doping - zaznaczył.
- Nie chcę jednak oceniać tego, co jest teraz. Wiadomo, że pewne rzeczy się zmieniły. Teraz na mecze przychodzą rodziny z dziećmi, jest inna atmosfera. Zresztą podobnie jest w całej Europie - podsumował.