Wielu wstało wcześnie rano, nawet około godziny piątej, by zdążyć przemieścić się do sąsiedniej Szwajcarii. Jedni wybierali lot samolotem, drudzy jechali autem, ale spora grupa wybrała się pociągami.
Pech chciał, że pociąg, który miał się zameldować na dworcu głównym w Zurychu o godzinie 16:20, około godziny 15:00 stanął na trasie i konieczna była przesiadka do innego. Na kolejny dziennikarze czekali około pół godziny, co wydłużyło czas przybycia do celu. Ostatecznie grupa dotarła na stadion na kilka minut przed rozpoczęciem meczu Włochy - Rumunia.
Z Zurychu - Michał Szydlik