Tego nikt się nie spodziewał. Faworyzowane DAMWON KIA z "ShowMakerem" na czele uległo w finale chińskiemu EDG.
W składzie zespołu z Państwa Środka nie brakuje doświadczonych graczy, którzy w przeszłości musieli już przełykać gorycz porażki czy to na Worldsach, czy w rozgrywkach krajowych.
- Gram w EDG od 2015 roku. Miałem tu wiele ciężkich momentów. Ostatecznie jednak przezwyciężenie tego wszystkiego i odpowiedni wysiłek dały przyniosły efekt - powiedział na konferencji prasowej support zespołu, "Meiko".
Chiński wspierający na mistrzostwach świata wystąpił po raz piąty. Za każdym razem na światowy czempionat jechał właśnie z ekipą EDG, jak widać w jego przypadku, cierpliwość popłaciła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
Tak długiego stażu w organizacji nie ma "Flandre", który dołączył do niej na początku tego roku. Mimo to toplaner ma za sobą długą i bogatą karierę, w której jednak częściej musiał przełykać gorycz porażki.
- Dołączenie do EDG było dla mnie nowym początkiem. Musiałem przezwyciężyć trudne czasy, zwłaszcza w trakcie mistrzostw. Te doświadczenia pomogły mi jednak nauczyć się jak zwyciężać - skomentował zawodnik górnej alejki.
"Flandre" zdradził także, że przed finałem złożył obietnice swojemu dawnemu koledze z zespołów LNG oraz Snake Esports - "SofM" - który w 2020 roku poległ w meczu na DAMWON w finale Worldsów.
- "SofM" poprosił mnie, abym zrewanżował się DAMWON. Jesteśmy przyjaciółmi, więc mu to obiecałem - wyjawił zawodnik.
O trudnościach na drodze do mistrzostwa mówił także "Scout". On także nawiązał do jednego ze swoich byłych teammate'ów.
- Było wiele wyzwań i trudności, ale jestem podekscytowany z tego zwycięstwa. Jestem także szczęśliwy z powodu pomszczenia "Fakera" - powiedział midlaner.
Czytaj także:
- Powstanie kolejny super-team w LEC? "Carzzy" coraz bliższy nowej drużyny
- Kolejna gwiazda LEC odejdzie do Ameryki?