W LEC wiemy, że nie wiemy nic. Wciąż każdy może awansować do play-offów

Materiały prasowe / LoL Esports Photos/Riot Games / Na zdjęciu: Marcin Jankowski
Materiały prasowe / LoL Esports Photos/Riot Games / Na zdjęciu: Marcin Jankowski

Wydawało się, że sytuacja w League of Legends European Championship jest względnie ustabilizowana. Ze szczytu karty rozdają G2 oraz Fnatic, za ich plecami o podium walczą Origen oraz Splyce, a po dnie szoruje Rogue i Excel. Cóż, jednak nie do końca.

Powrót najlepszych rozgrywek League of Legends w Europie, po dwutygodniowej przerwie, był sporą zagadką. Wszak drużyny miały naprawdę dużo czasu aby doszlifować taktyki, poprawić niedociągnięcia w swojej grze i przeprowadzić ewentualne roszady w składach. Pytanie brzmiało, kto ten czas spożytkował najlepiej.

Po pierwszym dniu zmagań, osoby mające nadzieję na mini rewolucję na scenie, mogły czuć się rozczarowane. Zwycięstwa odniósł komplet faworytów i mogło się zdawać, że na większe emocje poczekamy do play-offów, których skład miał się powoli klarować.

Czytaj także: WCS Summer: "Reynor" sensacyjnym zwycięzcą. "Elazer" odpadł w ćwierćfinale

Cóż, sytuacja zmieniła się o 180 stopni po dniu drugim. Faworyt? Takie pojęcie w słowniku LEC tego dnia nie istniało. Nie zawiodło jedynie G2 Esports, które dość sprawnie rozprawiło się z Schalke 04. Reszta? Już na dzień dobry byliśmy świadkami małej sensacji. Swoje pierwsze zwycięstwo w splicie udało się odnieść beznadziejnemu dotychczas ExceL. Dla równowagi, również pierwszą porażkę w splicie poniosło Fnatic, które poległo z coraz mocniej rozpychającym się w czołówce Splyce.

Wisienką na torcie niespodzianek była wygrana jednego ze słabszych składów w LEC - Rogue, nad wicemistrzami wiosny i uczestnikami zakończonego właśnie turnieju Rift Rivals czyli Origen. Przed spotkaniem eksperci zgodnie, niczym jeden mąż, wieszczyli klęskę zespołowi  Oskara "VandeRa" Bogdana. Rogue pokazało jednak, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i po bardzo nieudanej wiośnie, tym razem realnie zamierzają włączyć się do walki o play-offy.

[b]Aktualna tabela LEC wygląda następująco:

MiejsceDrużynaWynik
1 Fnatic 7-1
G2 Esports 7-1
3 Splyce 6-2
4 Origen 4-4
Schalke 04 4-4
6 Rogue 3-5
SK Gaming 3-5
Team Vitality 3-5
9 Misfits 2-6
10 ExceL Esports 1-7

[/b]

Jak widać, nawet ostatnie ExceL, do miejsca uprawniającego do gry w play-offach traci zaledwie 2 wygrane. I choć ciężko sobie wyobrazić aż taki zryw drużyny "Mystiquesa", to jednak premierowa wygrana nad SK na pewno podbuduje morale brytyjskiej formacji.

Czytaj także: Virtus.pro odpadło po boju w półfinale. G2 pewnie wygrało GG League 2019

Ultraciekawie wygląda zwłaszcza sytuacja na miejscach 4-8. Aż 5 drużyn jest aktualnie na krawędzi wypadnięcia poza fazę play-off, w tym również wicemistrzowie Europy - Origen.

Na ten moment najgorzej prezentuje się SK. Zespół "Selfmade'a", po udanym starcie przegrał 3 ostatnie gry, w tym nawet na wspomniane już ExceL. Wydaje się, że jest to team, który najpilniej potrzebuje zmian.

Oddzielny akapit należy się Splyce. Drużyna przez wielu mocno niedoceniana, jest jedyną, która dotrzymuje kroku wielkiej dwójce na szczycie tabeli. Wygraną nad Fnatic, tylko potwierdzili, że absolutnie nikt nie może ich lekceważyć. Bardzo dobrze prezentują się przede wszystkim solo lanerzy Węży. "Vizicsacsi" oraz "Humanoid" to absolutna czołówka na swoich pozycjach w Europie. Kto wie, czy to właśnie zespołowi Splyce, obok G2 oraz Fnatic, nie przypadnie zaszczyt reprezentowania naszego regionu w Mistrzostwach Świata. 
[b]ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"

[/b]

Komentarze (0)