Już na etapie eliminacji dedykowanych dla każdego kontynentu, pomimo opóźnień wynikających z odległości, całkowicie rządzili Koreańczycy. Nie zmieniło się to także w dodatkowym turnieju kwalifikacyjnym, tuż przed samymi finałami. Dość powiedzieć, że ostatecznie do zawodów dostało się 18 przedstawicieli tego kraju oraz po trzech reprezentantów Europy i Ameryki.
Niestety, nie było wśród nich Polaków, choć próbowała dość pokaźna grupa. Najbliżej celu był Mikołaj "Elazer" Ogonowski, któremu zabrakło do zakwalifikowania się jedynie jednego zwycięstwa.
"Elazer" w ostatnim czasie jest jedynym polskim prograczem, który nawiązuje równorzędną walkę z najlepszymi na świecie: "Elazer broni honoru".
ZOBACZ WIDEO: Esport bije rekordy popularności. "Kiedy zobaczyliśmy te liczby, to nas zatkało"
Po pierwszej, grupowej rundzie przepaść jeszcze się pogłębiła. Do drabinki play-off awansowało 10 Koreańczyków, wspomniany wyżej "Serral" i rzutem na taśmę amerykański protos "Neeb".
Czy polski turniej Intel Extreme Masters to wewnętrzne mistrzostwa Korei? Można by tak napisać, gdyby nie Fin Joona Sotala. Do play off awansował z pierwszego miejsca w swojej grupie. Wygrana jednak nie przyszła mu tak łatwo, jak przyzwyczaił do tego w zeszłym roku. "Serral" zanotował jedną porażkę, a 3 z 4 zwycięstw wywalczył jedynie w stosunku 2:1.
Widać wyraźnie, że gracze z ojczyzny Starcrafta wzięli sobie do serca srogą lekcję, której udzielił im w 2018 roku Fin.
Już w sobotę zobaczymy fazę play-off, także na polskim kanale twitch.tv "esl_sc2_pl". Zwycięzcę poznamy zaś w niedzielę.