[tag=66714]
Pompa Team[/tag] w ostatnim czasie wymieniło swoich dwóch kluczowych zawodników, w tym spotkaniu mieli oni swój debiut. Mowa o "Inspired'zie" oraz "Kashtelanie", którzy zostali sprowadzeni do Pompy po powrocie z lig zagranicznych. Poniedziałek był dniem ich inauguracji, w czasie którego rozegrali oni mecz w ramach ESL Mistrzostw Polski, a ich rywalem było Ravioli Ravioli. Pompa już wcześniej była kandydatem do "topki" polskiej sceny League of Legends, teraz po wzmocnieniu ich szanse wzrastają.
Faktem jest, że czeka ich dużo pracy, by ponad indywidualne umiejętności wprowadzić realne zgranie i element makro do swojej gry. Tego właśnie mogło zabraknąć m.in. w spotkaniu przeciwko Ravioli. To co się działo w tej grze można by było określić potoczną nazwą "młyn i chaos", czyli totalna rozwałka. Indywidualne umiejętności i doświadczenie - to czynniki, które przemawiały, oczywiście, na rzecz Pompa Teamu.
W pierwszym meczu otwierającym spotkanie można było wyróżnić coś, czego nie dało się ujrzeć w poprzednich spotkaniach - czyli bardzo szybkie nawiązanie walk. Pierwsze zabójstwo wpadło na konto Pompa Teamu już w 4. minucie meczu. Od początku batalia ta obfitowała w rozmaite walki, w których gracze tracili swoje czary przywoływacza, pozycje i życia. W 10. minucie meczu po obu stronach było w sumie już dziesięć zabójstw, a na koniec gry trzydzieści jeden, choć nie trwała ona wcale długo. Indywidualne umiejętności zawodników PT zwyczajnie były na dużo wyższym poziomie, co było widać w każdym momencie meczu - to zaważyło o wygranej.
Drugi mecz był zgoła inny. Pompa Team zdecydowało, że nieco zwolni tempo gry wybierając silne, pozycyjne postacie, które miałyby przetrwać linię oraz dać przewagę w walkach drużynowych. Inaczej jednak zachowało się Ravioli Ravioli, które nie miało w swoich szeregach absolutnie żadnej defensywnej postaci, która przyjęłaby obrażenia na linii frontu. W ich kompozycji można było dostrzec pewnego rodzaju eksperyment, lub po prostu czuli, że nie ma sensu w próbowaniu sił z tak mocną drużyną. "Test" ten polegał na wysłaniu Dawida "Dawidsonka" Trojanowskiego na środkową aleję, pomimo tego że występował on głownie na dolnej - grał on jednak strzelcem.
To nie było zbyt udane, gdyż nawet Urgot, który został wybrany przez Gawła "Kashtelana" Paprzyckiego, był w stanie zgładzić go aż 5 razy, podczas fazy walk w alei. Gdyby tego było mało, Rengar, wybrany przez "Gricka", na górnej alei również nie jest zbyt powszechnym wyborem - aczkolwiek nie miał on tak tragicznego występu jak "Dawidsonek". Tę grę można byłoby spokojnie określić mianem "treningu strzeleckiego" dla Pompa Teamu, ponieważ nie było to poważne spotkanie. Gra ta skończyła się w 23. minucie z wynikiem 28-6, a spośród 28 zabójstw formacji PT - 12 z nich były fragami zdobytymi na "Dawidsonku".
Pompa Team sięgając po to zwycięstwo zapewniło sobie miejsce w półfinale play-offów ESL Mistrzostw Polski, które odbędą się już niebawem.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Tomasz Mackiewicz miał wspaniałą wizję, ale był postrzegany krytycznie