Polska górą w starciu z esportową potęgą

ESL / Na zdjęciu: kibice śledzą zmagania w esporcie
ESL / Na zdjęciu: kibice śledzą zmagania w esporcie

Hearthstone Global Games 2018 trwa w najlepsze. Reprezentacja Polski ponownie wróciła z tarczą pokonując esportową potęgę, jaką bez dwóch zdań jest Korea Południowa.

W pierwszym pojedynku "Dawido" i spółka pokonali Belgię 3:1. Zgodnie z formatem rozgrywek dostali przeciwnika, który także ma jedno zwycięstwo na koncie. Padło na kraj, który w kontekście esportu nie może być pominięty, czyli Koreę Południową.

Faza "pick and ban" przebiegła niemalże identycznie. W pierwszej kolejności obie reprezentacje zbanowały Druida. Następnie wybrały Czarnoksiężnika i Łowcę. Kolejny etap się nieco różnił. Polacy zbanowali Łotra oraz Maga, natomiast Koreańczycy Kapłana i Paladyna. Potem wybór ekipy z Polski padł na Paladyna oraz Szamana, a Korei na Łotra i Szamana. Na sam koniec Polacy zbanowali Kapłana, po czym wybrali Wojownika, a Koreańczycy zbanowali Maga decydując się na Wojownika.

Jako pierwszy do walki stanął Orian "Dogmeat" Rohde, który na stół wyciągnął Nieparzystego Paladyna przeciwko Łowcy pod Rekrutację Koreańczyka "Steelo". Początkowo mogło się wydawać, że "Dogmeat" ma bardzo dobre rozdanie i uda mu się rozstrzygnąć losy tego pojedynku zanim "Steelo" będzie w stanie zastawić się stronnikami z prowokacją, lecz ta sztuka mu się nie udała. W szóstej turze Koreańczyk zagrał "Portret" i tym samym zniszczył wszystkich stronników Polaka. Od tego momentu kontrolował przebieg rywalizacji i wykończył przeciwnika. Korea z pierwszym punktem.

Drugie podejście, aby zgarnąć pierwszy punkt należało do Łukasza "Tuttka" Lipki. Wyciągnął dość rzadko spotykaną talię na tym poziomie. Był to zestaw kart pod Parzystego Szamana. Z drugiej strony "DacRyvius" przygotował na to starcie Czarnoksiężnika pod Żarłoczny Sześcian (ang. Cubelock). Początek rozgrywki zdecydowanie był po stronie Lipki, który nałożył na Koreańczyka wielką presję dzięki dwóm "Ciałostrojnym". "DacRyvius" wystawił pierwszego stronnika dopiero w czwartej turze, a w piątej miał już zaledwie dziesięć punktów zdrowia. W następnej kolejce musiał wystawić "Strażnika Zagłady", aby nie przegrać pojedynku i na swoje nieszczęście odrzuciło mu dwie kluczowe karty, które by zagrał w następnej turze, czyli "Obrońcę Skałkogórza" oraz "Warzygrzyba". Dwie tury później i koniec pojedynku - Lipka góruje nad "DacRyviusem".

Trzecia batalia zapowiadała się na jedną z dłuższych. Nie mogło być inaczej, kiedy Kacper "A83650" Kwieciński wyciąga swojego Wojownika pod Zadanie (ang. Quest Warrior). "Sooni" natomiast zaprezentował nam Elemental Szamana. Na samym początku los uśmiechnął się do reprezentanta Korei Południowej, gdyż dostał na rękę startową "Kelesetha", który jak dobrze wiemy, daje wszystkim stronnikom w talii +1 ataku i +1 do zdrowia. Był to jeden z czynników, który zaważył o późniejszym wyniku. Kwieciński skutecznie się bronił i kontrolował stół, jak przystało na Wojownika. Niestety dla nas "Sooni" miał asa w rękawie. Po niemalże półgodzinnej rozgrywce gracz z Korei wystawił na stół "Dreszczołaka", którego okrzyk bojowy sprawia, że wszystkie okrzyki bojowe zagrane przez zawodnika zostają powtórzone. Wraz z tym ruchem "A83650" poddał walkę.

Od tego pojedynku zaczął się wielki powrót Polaków. Ciężar na swoje barki wziął nie kto inny jak kapitan naszej reprezentacji, Dawid "Dawido" Florczyk. W tym celu sięgnął po Łowcę pod Rekrutację. Mało kto się mógł spodziewać jaką listę wyciągnie "Surrender". Był to klasyczny Łotr (ang. Miracle Rogue). Problemy u Koreańczyka pojawiły się bardzo szybko. W trzeciej turze "Dawido" otrzymał idealną kartę na rękę, którą od razu postawił na stół - "Jajo Diabłozaura". Na to zagranie "Surrender" miał jeszcze odpowiedź, lecz w piątej turze nie było już tak kolorowo. Na ręce miał dwa "Sprinty", co już było bardzo pechowe. Co więcej, jedynym stronnikiem, jakiego mógł zagrać był "Plugawokolcy Pożeracz", lecz jest to karta, której nie chcesz zagrać bez użycia jej umiejętności kombinacyjnej. Tak więc użył tylko mocy bohatera i czekał na ruch przeciwnika, tym samym oddając całkowitą kontrolę w ręce Florczyka. Siódma kolejka i "Dawido" przypieczętował swoje zwycięstwo.

W meczu o końcowy triumf zmierzyli się dwaj przegrani: "A83650" i "Surrender". Do dyspozycji Polaka został Parzysty Czarnoksiężnik, natomiast Koreańczyk musiał zagrać Wojownikiem pod Zadanie. Warto zaznaczyć, że tą listą grał Polak w swoim przegranym pojedynku i doskonale zna plusy i minusy tego zestawu kart. Obie listy nastawione są na późniejszy etap gry, tak więc nikogo nie może zaskoczyć fakt, że starcie tych zawodników trwało około piętnaście minut. Jak na taki układ klas i tak było to dość krótko. Już w czwartej turze Kwiecińskiemu udało się zagrać Górskiego Olbrzyma, co zaważyło na losach tej rozgrywki, gdyż "Surrender" dopiero po dwóch następnych kolejkach dostał na rękę "Egzekucję". Tak więc Górski Olbrzym zadał ostatecznie aż szesnaście punktów obrażeń! "A83650" miał wyraźną przewagę przez cały przebieg pojedynku. W ósmej turze zagrał Króla Lisza, który przypieczętował zwycięstwo. W dziesiątej turze otrzymał od niego "Zwój Śmierci", którym wbił Koreańczykowi ostatni gwóźdź do trumny.

Ostatecznie reprezentacja Polski wygrała z Koreą Południową 3:2. Po dwóch grach w systemie do trzech zwycięstw mamy na swoim koncie dwie wygrane. Aby awansować do dalszego etapu, zgodnie z system szwajcarskim, potrzebujemy kolejnych dwóch. Dokładną datę następnej potyczki Polaków poznamy w najbliższym czasie.

ZOBACZ WIDEO Trudne wyzwanie Jerzego Brzeczka. "Marzyłem, żeby być trenerem reprezentacji"

Komentarze (3)
avatar
aproxx
24.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
To jedyna rzecz do ktorej polskie parowy sie nadaja bo do pilki noznej, boksu, rugby, koszykowki, czy hokeja to napewno nie ... Kraj komputerowych lajz ...