IEM Sydney: TyLoo zaskoczeniem w fazie grupowej

ESL / Helena Kristiansson / IEM Sydney
ESL / Helena Kristiansson / IEM Sydney

W grupowych zmaganiach graczy CS:GO w ramach IEM Sydney nie obyło się bez niespodzianek. Z dalszej walki odpada m.in. G2, a szansę na półfinał dostało TyLoo.

Trzy dni spotkań przyniosły wiele emocji i zaskoczeń. We wtorek (1 maja) rozgrywki szły według przewidywań do momentu meczu TyLoo z SK, które na mapie mirage pokonało faworytów po dogrywce (19:16). W tej sytuacji Brazylijczycy musieli stoczyć pojedynek ostatniej szansy z Grayhound. Niestety nie powiodło im się i odpadli z dalszych zmagań (2:1). Chwilowo gorszą formę miało także FaZe, które uległo Renegades (2:1), za to TyLoo zaskoczyło po raz drugi tego dnia w meczu przeciwko Cloud9 (2:1).

Środa (2 maja) okazała się szczęśliwa dla NRG, MVP PK oraz Astralis, ponieważ pokonali oni swoich rywali już na dwóch mapach. Cloud9, fnatic i FaZe musieli wykazać się nieco bardziej aby zagwarantować sobie dalszą walkę o $250,000.

Czwartek (3 maja) okazał się ostatnim dniem zmagań dla G2, które pomimo wygrania z NRG (2:1) uległo mousesports w ostatnim spotkaniu (0:2). Z turniejem pożegnało się także fnatic po walce z Astralis. FaZe obroniło się w meczu z Cloud9 (2:0), a TyLoo zaskoczyło po raz kolejny. Tym razem pokonując Renegades (2:0).

Po zmaganiach grupowych sytuacja wygląda następująco: w ćwierćfinałach zobaczymy Faze, fnatic, mousesports oraz Renegades natomiast bezpośrednio do półfinałów awansowali zawodnicy TyLoo oraz Astralis.

ZOBACZ WIDEO Piotr "Izak" Skowyrski: "Złota era" esportu trwa, liczby cały czas rosną

Komentarze (0)