Chyba żadna inna drużyna w European Masters nie ma tylu fanów co Origen. Ciężko się dziwić, hiszpańska organizacja zebrała pod swoją nazwą prawdziwe legendy League of Legends, takie jak Froggen, Forgiven czy inSec. Niewiele osób zakładało jednak, że ta grupa weteranów będzie miała realne szanse w turnieju. Znane są ich problemy z komunikacją i krótki czas wspólnej gry.
Origen jednak lubi nas zaskakiwać. Nie dość, że w swojej grupie zajęli pierwszą pozycję to w ćwierćfinałach pokonali Ninjas in Pyjamas 2:1. To było wyrównane starcie, w każdej z trzech map NiP pokazali, że nie dają taryfy ulgowej. Mimo wszystko nie udało im się odpowiednio wykorzystać zdobywanej na początku przewagi i dwukrotnie Origen okazało się lepsze w późniejszej fazie gry.
Drugi ćwierćfinał dostarczył nam równie wielkich emocji. MAD Lions od samego początku są faworytem całego turnieju. Na chwilę obecną nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie oni uplasują się wkrótce na pierwszym miejscu European Masters. Polscy fani mogą być dumni, bo jednym z lepiej prezentujących się zawodników tej formacji jest nasz rodak, Oskar "SelfMadeMan" Boderek grający na pozycji junglera.
KlikTech z drugiej strony jak burza przeszli przez eliminacje do turnieju nie tracąc po drodze ani jednej mapy. Ich midlaner, Aljoša "Milica" Kovandžić, szybko został okrzyknięty "serbskim Fakerem" i uznany za jednego z najlepszych zawodników turnieju. To jednak nie wystarczyło, by pokonać hiszpańskie Lwy. MAD Lions wygrało 2:0, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, że rzeczywiście są poziom wyżej od swoich przeciwników.
Dalsze rozgrywki ćwierćfinałowe będzie można oglądać w niedzielę (22 kwietnia) od godziny 18:00 na kanale transmisyjnym ESL pod tym linkiem.
ZOBACZ WIDEO: Cosplay sposobem na życie. "Przyjemna praca i przyjemne hobby"