Rywalizację w fazie grupowej na Intel Extreme Masters w katowickim Spodku Mikołaj Ogonowski rozpocznie już 2 marca. Polak w grupie spotka się z dwoma doświadczonymi Koreańczykami - Kim Doh Woo i Kim Yoo Jin. Trójka pozostałych graczy w grupie D zostanie wyłoniona w kwalifikacjach, które rozpoczęły się 26 lutego.
Sezon dla "Elazera" rozpoczął się jednak już na początku lutego, kiedy to był on uczestnikiem dużego turnieju Intel Extreme Masters w Pjongczangu. Rozgrywki te były preludium do wprowadzenia esportu na igrzyska olimpijskie, co zbliża się wielkimi krokami.
Ogonowski w Pjongczangu odpadł dopiero w półfinale, wcześniej eliminując faworytów publiczności. Za miejsce w czołówce "Elazer" otrzymał ponad 40 tys. złotych nagrody. To jednak początek Ogonowskiego w esporcie.
Jakub Madej, WP SportoweFakty: Myśli pan, że esport uda się ostatecznie wprowadzić na igrzyska olimpijskie?
Mikołaj "Elazer" Ogonowski, profesjonalny gracz w StarCraft II: Jest to jedna z możliwości. Ale nawet, jeśli się to nie uda, to dzięki takiemu rozwojowi esportu będziemy mieli zarówno zwykłe igrzyska olimpijskie, jak i igrzyska esportowe.
Wracając do rozgrywek w Pjongczangu, spodziewał się pan pokonania "Zesta" aż 3:1 w ćwierćfinale? Wiele fanów wskazywało go, jako faworyta rozgrywek.
Spodziewałem się. Podczas ostatnich dwóch spotkań na turniejach udalo mi się pokonać Zesta, a tym razem byłem jeszcze lepiej przygotowany, niż poprzednio. Podczas samych gier wydawało mi się, że jest on trochę zestresowany. Zrobił kilka kluczowych pomyłek w każdej z gier, co przyczyniło się do dość gładkiej wygranej dla mnie. Przed turniejem uważałem Serrala i sOs za najmocniejszych zawodników na turnieju.
Cały turniej zwyciężyła "Scarlett", co z pewnością było sporą niespodzianką. Spodziewał się pan, że może ona zwyciężyć całą drabinkę?
Przed turniejem na pewno nie spodziewałem się, że jest ona jednym z faworytów do wygrania rozgrywek. Jednak po obejrzeniu jej gier przeciwko "Serralowi" byłem trochę zaskoczony. Wciąż uważałem, że jestem faworytem w półfinale, ale Scarlett była bardzo dobrze na mnie przygotowana. Nie widziałem dokładnie jej gier przed meczem, żeby dobrze reagować na jej ruchy. Możliwe, że trochę ją zlekceważyłem.
ZOBACZ WIDEO: "Izak": Gry komputerowe są trudniejsze do komentowania, niż piłka nożna
Sasha Hostyn wzbudza sporo kontrowersji, jednak chciałem zapytać, czy kobiety powinny mieć swoją dywizję w StarCraft II, ogólnie w esporcie? Czy powinny rywalizować razem z mężczyznami?
Ciężko mi powiedzieć. Zawsze mi się wydawało, że gdyby kobiety wzięły się za trening tak, jak mężczyźni w esporcie, to mogłyby grać na równym poziomie. Jest ich jednak tak mało, że trudno stworzyć osobną dywizję na wysokim poziomie.
Co tak naprawdę lubi pan najbardziej w esporcie? Podróże, spore pieniądze? Co motywuje pana, aby kolejne lata spędzać przy tym tytule?
To, co powyżej, ale także fakt, że kocham tę grę. Spędziłem przy niej już około 6 lat i nadal mam frajdę z grania. Myślę, że wciąż mogę polepszyć swój poziom. Motywacją jest przede wszystkim to, że wziąć nie osiągnąłem wszystkich swoich celów, jakie mam związane z tym tytułem.
Jak najbliższe otoczenia zareagowało na fakt, że pana decyzją jest poświęcenie się esportowi?
W mojej rodzinie nigdy nie było większej krytyki do tego, co robię. Szczególnie, że sukcesy odnosiłem jeszcze w czasie, kiedy chodziłem do liceum. Przejście do profesjonalnego gamingu od razu po skończeniu szkoły było więc dość naturalnym krokiem. Teraz mogę w końcu powiedzieć, że poleciałem do Pjongczangu na "igrzyska esportowe". To na pewno pomaga.
Jak wyglądał pana początek w grze StarCraft II? Ile potrafi pan spędzić przy tym tytule i jak wygląda czas wolny, gdy poświęca pan czasu SCII?
Kiedyś po prostu lubiłem grać w Starcrafta. Po lekcjach w gimnazjum spędzałem od dwóch do czterech godzin dziennie. Powoli stawałem się lepszy. W pewnym momencie byłem już dość dobry, żeby dołączyć do profesjonalnego zespołu i zacząć myśleć o kwalifikacjach do międzynarodowych turniejów. W tej chwili staram się grać przynajmniej 6-7 godzin dziennie. W wolnym czasie śpię, jem i oglądam transmisje internetowe innych graczy w Starcrafta, żeby się czegoś od nich nauczyć. Ostatnio też zacząłem chodzić na siłownię.
It's time for best tournament of the year! IEM Katowice I am coming pic.twitter.com/DZe3FRYchA
— Mikołaj Ogonowski (@ElazerSC2) 27 lutego 2018
Artur Bloch drugim z Polaków walczących w Katowicach
Mikołaj Ogonowski w grupie D turnieju Intel Extreme Masters w katowickim Spodku rozegra pięć spotkań. Wszystkie odbędą się w piątek, 2 marca, co godzinę od 17:30. Od zajętego miejsca zależeć będzie awans do rund finalowych - z każdej grupy do kolejne etapu przechodzi trzech graczy.
W turnieju udział weźmie również Artur Bloch, 25-latek, który na zawodowej scenie esportowej zadebiutował w 2011 roku. "Nerchio" obecnie nie reprezentuje żadnej drużyny, jednak występuje pod szyldem Red Bulla, który jest oficjalnym sponsorem Polaka.
Spotkanie z #Nerchio przed #IEM2018! Dziś, 17:00, Królestwo (Rondo Ziętka 1, Katowice). Wpadajcie! #IEM #IEMKatowice #SC2 #Starcraft @Nerchio_SC2 pic.twitter.com/Vb6k72gHGN
— Red Bull Polska (@redbullpolska) 27 lutego 2018
Niestety, innym Polakom nie udało się awansować do fazy grupowej IEM w Katowicach. Najbliżej przejścia do kolejnego etapu był Piotr "souL" Walukiewicz, który przegrał w finale drabinki przegranych. We wczesnej fazie kwalifikacji odpadli Radosław "DaNa" Danowski, Mateusz "Gerald" Budziak, Michał "BluE" Polewaczyk, Tymoteusz "ArT" Makaran, Grzegorz "MaNa" Komincz, Szymon "Guru" Nieciąg oraz Szymon "Ziggy" Filipek.