Krzysztof Chałabiś, WP SportoweFakty: Osiągnęliście w krótkim czasie całkiem sporo dobrych rezultatów. Finał kwalifikacji ELEAGUE, drugie miejsce w pierwszym sezonie PLE, wicemistrzostwo Polski ESL to imponujące rezultaty, patrząc na to ile czasu gracie ze sobą. Wasza bardzo dobra dyspozycja była dla was zaskoczeniem?
Damian "Furlan" Kisłowski, zawodnik AGO Gaming (dywizja CS:GO): Faktycznie, patrząc na to ile ze sobą gramy i jakie wyniki mamy to jest zaskoczenie dla nas samych. Trenujemy dosyć sporo i staramy się eliminować błędy najszybciej jak to możliwe, dlatego z meczu na mecz często można nas widzieć z odmienioną grą i świeżymi, bądź poprawionymi starszymi zagrywkami. Wydaję mi się, że każdy z nas świetnie analizuje grę podczas rozgrywki co pomaga dla prowadzącego gdzie uderzać w słabe punkty przeciwników. Staramy się zwiększyć map-pool, abyśmy mogli grać każdą mapę turniejową, ale to wymaga wiele czasu i ogrania.
Wasz skład jest połączeniem doświadczenia z młodością. Szybko znaleźliście nić porozumienia z młodszą częścią drużyny?
Myślę, że już po pierwszych treningach każdy z nas wiedział jak będzie wyglądać nasza współpraca i komunikacja w drużynie. Mimo różnicy wiekowej każdy jest traktowany tak samo. Nawet poza naszą "pracą" spędzamy ze sobą mnóstwo czasu grając w inne gry lub oglądając mecze. Atmosfera w naszym składzie jest "rodzinna" nawet bym powiedział, dzięki temu możemy skupić się tylko na tym, aby dążyć wyżej i nie przejmować się innymi problemami poza ulepszaniu naszej gry.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Największym wzmocnieniem w meczu z Armenią powinien być Krychowiak
Podczas turnieju LAN-owego w Danii nie poszło wam za dobrze. Co było powodem słabej dyspozycji?
Turniej zapowiadał się super, jak na pierwszą edycje wyszło im całkiem fajnie. Każdy miał swój komputer i mógł siedzieć ile mu się podobało. Pierwszego dnia pokonaliśmy drużynę Sharks (która doszła do półfinału turnieju) wynikiem 16-4, co prognozowało że będzie dobrze, ale w następny dzień odpadliśmy z turnieju przeciwko drużynie Forcebuy. Byliśmy załamani po tym turnieju, bo liczyliśmy na coś więcej. Nie poddaliśmy się i wiedzieliśmy, że czeka nas ciężka praca, od razu po powrocie z meczu do miejsca gdzie spaliśmy odpaliliśmy powtórkę i dostrzegliśmy, że graliśmy tragicznie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że wrócimy silniejsi!
W ostatnim okresie wasza forma utraciła na stabilności. Dużo jest elementów do poprawy, by uzyskać stabilną formę?
Żadna drużyna nie jest bezbłędna, gdy naprawi się coś co było nie tak, pojawiają się kolejne błędy które trzeba naprawiać. Na każdą drużynę zazwyczaj trzeba grać inaczej, co utrudnia w tym sporcie, aby być stabilnym. Ostatnio trochę się poprawiliśmy i wygląda to o wiele lepiej niż miesiąc wcześniej. Ciężką pracą i dążeniem dalej będziemy brnąć do przodu!
Macie jakiś cel odnośnie pozycji w rankingu HLTV?
Tak, robiąc skład powiedzieliśmy sobie, że chcemy dojść do TOP30 do końca roku. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Zobaczymy co przyszłość przyniesie.
Czy sądzi pan, że AGO Gaming uda się zakwalifikować na duży LAN-owy turniej w najbliższym czasie?
Jak będziemy grać tak jak ostatnio to widzę duże szansę, aby dostać się na duży turniej. Sytuacja jest utrudniona przez to, że zazwyczaj jeden slot wychodzi z całych kwalifikacji, ale powoli pokonujemy co raz więcej lepszych drużyn, więc "we will see".
Odszedł pan z Teamu Kinguin i niemal od razu zaczął pan osiągać sukcesy na polskiej scenie. Cieszy się pan z decyzji opuszczenia "Pingwinów"?
Bardziej bym powiedział, że chłopaki ze składu mnie wyrzucili. Oczywiście nigdy nie można się poddawać, miałem może taki tydzień, w którym byłem dobity sytuacją, ale wziąłem się w garść. Następnie zrobiłem research na polskiej scenie jak wygląda sytuacja i udało się zlepić super skład, gdzie pod względem ról każdy czuje się komfortowo i daje z siebie jak najwięcej. Cieszę się, że tak się to wszystko potoczyło ponieważ grając w Team Kinguin zagubiłem swój styl gry i pewność siebie. W AGO odnalazłem się i mogę pomagać drużynie na tyle ile mnie stać.
Czy mecze przeciwko Teamowi Kinguin są dla pana wyjątkowe?
Zawsze w podświadomości jest to dla mnie bardziej wyjątkowy mecz, ale staram się podchodzić do nich tak samo jak do innych.
Jakie pan ma relacje z obecnym składem Team Kinguin?
Raczej słabe, jedynie z "Rallenem" mam jakikolwiek kontakt. Zdarzyło się, że wymieniłem kilka zdań z innymi, ale to tylko tyle.
W środę zmierzycie się z Virtus.pro. Wobec fatalnej dyspozycji Virtusów w ostatnim czasie, czujecie większą niż kiedykolwiek szansę na pokonanie VP?
Nie ważne w jakiej formie są Virtusi, oni są w stanie zagrać z meczu na mecz jak odmieniona drużyna, więc to na pewno nie będzie łatwy mecz dla nas. Jest to nasza pierwsza szansa, aby wygrać z najlepszą polską drużyną i damy z siebie wszystko, aby udowodnić, że stać nas na wiele!
Uważa pan, że możecie być w najbliższym czasie niekwestionowanym numerem jeden na polskiej scenie? Czego wam brakuje, by to osiągnąć?
Zawsze stawiam drużyny w rankingu pod względem ich osiągnięć, dlatego w najbliższym czasie na pewno nie będziemy TOP1 w Polsce, a nawet TOP2, ale w dalekiej przyszłości, kto wie!
Na koniec. Kto jest dla pana inspiracją w CS:GO?
Nie mam takiego zawodnika, ale bardzo szanuję dwie drużyny: SK Gaming oraz Virtus.pro. Brazylijczyków podziwiam za to jaki progres zrobili ponieważ śledziłem ich grę od kiedy zaczął grać "coldzera" (najlepszy zawodnik świata w CS:GO w 2016 roku przyp.red.). Z turnieju na turniej zajmowali co raz wyższe lokaty, pracowali ciężko i to ich doprowadziło do tytułu najlepszego zespołu świata. Virtus.pro jest dla mnie inspiracją, z tego względu że co by się nie działo trzymają się razem, nie zmieniają zawodników tylko próbują za wszelką cenę rozwiązywać problemy. Wiedzą, że stać ich na wiele i próbują to odnaleźć.