Te smutne i niespodziewane wieści wprowadziły w osłupienie esportowe środowisko związane głównie z dwoma tytułami. Kolumbijczyk był bowiem światowej klasy graczem najpopularniejszych strzelanek online - Valoranta i Counter-Strike'a. Zmarł w niedzielę. Organizacja, którą reprezentował, nie podała przyczyn śmierci raptem 23-latka.
"Z głębokim smutkiem zawiadamiamy, że w niedzielę zmarł 'Daveeys'. Nie ma sposobu na to, aby złagodzić ból. Wszystkich nas to zaskoczyło.
"Daveeys", Santi, był spektakularnym graczem i pierwszorzędnym kolegą z drużyny. Charakterystyczna była dla niego pokora i ciężka praca. Był dumny, że może inspirować, reprezentować swój kraj i region na najwyższym poziomie globalnej rywalizacji w Valorancie. To było jego marzenie, które się spełniło.
Wszyscy w KRU wspieramy jego rodzinę oraz przyjaciół w tym trudnym momencie. Prosimy też całą społeczność, aby wspierała ich swoją siłą i miłością" - napisano w komunikacie zamieszczonym na twitterowym profilu.
Santiago Ruiz brał udział w mistrzostwach świata w Valorancie, które odbyły się w dniach 6 - 26 sierpnia w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj również:
Szokujący pomysł Rosjan
Fatalne EMEA Masters w wykonaniu polskich drużyn