Tadeusz Błażusiak wraca do świątyni hard enduro. "Dotąd jeździłem na Erzbergi z jasnym celem"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Tadeusz Błażusiak w akcji na terenie kopalni  Erzberg
Materiały prasowe / Red Bull / Tadeusz Błażusiak w akcji na terenie kopalni Erzberg
zdjęcie autora artykułu

Kopalnia Erzberg to legendarne miejsce, w którym już od 1995 roku odbywają się tam najtrudniejsze zawody enduro w Europie. O zwycięstwo w nich powalczy Tadeusz Błażusiak.

W tym artykule dowiesz się o:

Na starcie finałowego wyścigu staje 500 uczestników, ale do mety dojeżdża zwykle kilkunastu. Tadeusz Błażusiak, jeden z najbardziej utytułowanych zawodników świata w motocyklowym offroadzie, powraca w tym roku do rywalizacji, którą wygrywał w swojej karierze aż pięciokrotnie. Najlepsi motocykliści hard enduro od wielu miesięcy przygotowywali się do starcia z Żelaznym Gigantem, jak nazywana jest stara kopalnia żelaza w Austrii, gdzie odbywają się zawody Erzbergrodeo Red Bull Hare Scramble. To najbardziej wyczekiwana rywalizacja w całym sezonie wchodząca w skład prestiżowego cyklu World Enduro Super Series. Po kilku dniach zmagań na terenie austriackiej kopalni, w najbliższą niedzielę pięciuset najszybszych zawodników stanie na starcie, by zmierzyć się z piekielnie wymagającą trasą. Będą mieli cztery godziny, aby przebrnąć przez ekstremalnie trudne tereny i dostać się na szczyt w jednym kawałku. Hard enduro to jedna z najbardziej wymagających konkurencji motocyklowych na świecie. W dużym skrócie to kombinacja trialu, jazdy długodystansowej i walki z własnymi słabościami. Mistrzem w tego typu rywalizacji jest Polak, Tadeusz Błażusiak (Red Bull KTM Factory Racing), który wygrał tę imprezę w swoim debiucie w 2007 roku, jadąc na pożyczonym motocyklu. Później zwyciężył jeszcze cztery razy z rzędu i stał się międzynarodową gwiazdą i jeżdżącą legendą. W tym sezonie "Taddy" powraca do słynnej rywalizacji po rocznej przerwie. Utworzony w tym sezonie World Enduro Super Series skusił Polaka, by ponownie zasiąść na motocyklu i powalczyć o podium w klasyfikacji generalnej. - Dotąd jeździłem na Erzbergi z jasnym celem. Interesowało mnie tylko zwycięstwo. Wiedziałem, o co gram i byłem gotowy na ekstremalne ryzyko, żeby osiągnąć zakładany rezultat. Każde miejsce poza pierwszym było dla mnie porażką i z takim nastawieniem stawałem na starcie. Tym razem tak nie będzie. Może się okazać, że bezpieczniej będzie np. dowieźć spokojnie trzecie miejsce, niż atakować straceńczo lidera, wpaść w poważne tarapaty i dać się minąć kilku rywalom, albo w ogóle nie ukończyć wyścigu - mówi Błażusiak. Erzbergrodeo Red Bull Hare Scramble będzie drugim przystankiem na mapie WESS. Pierwszy odbył się w Portugalii i nie był zbyt szczęśliwy dla Tadka Błażusiaka. W kwalifikacjach otrzymał dotkliwą karę od sędziów i w finale musiał wystartować z 44. pozycji z 11-minutową stratą do lidera. Sportową złość przekuł w szaleńczą pogoń. W trakcie niespełna 4-godzinnego wyścigu po piekielnie trudnych korytach rzecznych pełnych wodospadów i głazów, Błażusiak wyprzedził 40 zawodników klasy PRO i przebił się na czwarte miejsce. Po austriackiej rundzie WESS zawodnicy przeniosą się do Francji, a potem w lipcu do Rumunii. Następnie w dniach 8-9 września odbędzie się wyczekiwany przez polskich kibiców Red Bull 111 Megawatt. W kopalni pod Bełchatowem znów pojawią się najlepsi zawodnicy świata z Błażusiakiem na czele. Zapisy na zawody ruszą pod koniec czerwca.

ZOBACZ WIDEO Współpracownicy Lewandowskiego w Arłamowie. "Raczej nie przywieźli mu tutaj korków"

Źródło artykułu: