"Był bliski śmierci". Zabrał głos po okropnym wypadku polskiego mistrza

Instagram / rafalsonik/ taddyblazusiak / Rafał Sonik/ w ramce: Tadeusz Błażusiak
Instagram / rafalsonik/ taddyblazusiak / Rafał Sonik/ w ramce: Tadeusz Błażusiak

Rafał Sonik skomentował koszmarny wypadek Tadeusza Błażusiaka na treningu w Hiszpanii. - Dziękujmy Opatrzności, że ten łut szczęścia ocalił Tadka - powiedział triumfator Rajdu Dakar na łamach "Faktu".

W tym artykule dowiesz się o:

Tadeusz Błażusiak kilka dni temu uległ poważnemu wypadkowi, który mógł zakończyć się tragicznie. Do zdarzenia doszło w Hiszpanii.

"Gdyby ten drut zsunął się z podbródka kasku na szyję, najprawdopodobniej nie pisałbym tego posta... (...) Nie mogę pojąć, jak ktoś mógł zrobić coś takiego drugiej osobie" - pisał 47-latek w mediach społecznościowych.

Błażusiak podczas treningu w Katalonii, gdzie przygotowuje się do historycznego startu na motocyklu elektrycznym w MŚ SuperEnduro (w najwyższej klasie Prestige), nadział się na... stalową linkę, którą ktoś nieodpowiedzialnie i prawdopodobnie celowo rozwiesił na trasie. Szczęśliwie drut wbił się między kask i gogle zawodnika, raniąc go jedynie w policzek (więcej TUTAJ).

Dziennik "Fakt" o komentarz do tej sytuacji poprosił Rafała Sonika, zwycięzcę Rajdu Dakar w 2015 r., który w swojej karierze miał podobne doświadczenia.

- Opis tego, co przydarzyło się Tadkowi, zmroził mi krew w żyłach, bo gdyby nie odrobina szczęścia, dzięki której linka omsknęła się między krawędź kasku a gogle, to najprawdopodobniej nie mógłby już tego wszystkiego opisać. Dziękujmy Opatrzności, że ten łut szczęścia ocalił Tadka - przyznał kierowca w rajdach terenowych w kategorii quadów.

- Niepojęte, jak człowiek może świadomie, z powodu frustracji czy złości, położyć na szali czyjeś życie. Bardzo współczuję Tadkowi tego, co się wydarzyło. Każdy świadomy człowiek widzi, że był bliski śmierci - podsumował 58-letni Sonik.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty