Sytuacja w KnockOut Promotions na linii promotor Andrzej Wasilewski - trener Fiodor Łapin od dawna jest bardzo napięta. Teraz jednak jest już przesądzone, że doświadczony szkoleniowiec rozstaje się z grupą.
- Chłopcy dostali zakaz trenowania ze mną. Będę im kibicował i mam nadzieję, że nowy trener pociągnie to wszystko do przodu. Czasem po prostu ciężko zrozumieć, co siedzi w głowie Andrzeja Wasilewskiego. W pewnym momencie nie mogłem już więcej być przy tym wszystkim, dlatego odszedłem - zdradził Łapin w wywiadzie dla portalu bokser.org.
54-letni Łapin zapewnił, że chce rozstać się KnockOut Promotions w dobrej atmosferze. Nie zamierza więcej reagować na zaczepki - jak twierdzi - Wasilewskiego. - W przeszłości już parę razy byłem bliski odejścia. Nie mogłem więcej patrzeć na niektóre sytuacje, bo nie potrafiłem ich zaakceptować - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!
Na słowa Łapina szybko odpowiedział Wasilewski. "Odpowiadając na wywiad FŁ - Nikt nie dostał zakazu trenowania dalej z FŁ. 'Główce' nawet sam to zaproponowałem. W głowie siedzi mi to, że jak się pracuje u konkurencji, to tam, a nie trochę tam a więcej tu. I to jeszcze tu za wynagrodzeniem? Ja jeszcze o czymś takim nie słyszałem" - napisał na Twitterze promotor boksu.
Przypomnijmy, że Wasilewski ma żal do Łapina, że to przez niego mogło dojść do zakażenia koronawirusem Krzysztofa Głowackiego przed walką z Lawrencem Okolilem.
- Oczywiście dowodów naukowych nie mamy. Ale zakładamy i jesteśmy przekonani, że zostało to, niestety, przyniesione przez sztab szkoleniowy z imprezy, która była u konkurencyjnej grupy - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).
Zobacz:
Boks. "Dowodów nie mamy, ale...". Andrzej Wasilewski grzmi i wskazuje źródło zakażenia [WYWIAD]