Andrzej Gmitruk. Kozak polskiego boksu. Zmarł w trakcie gaszenia pożaru

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Andrzej Gmitruk
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Andrzej Gmitruk

Andrzej Gmitruk zmarł w trakcie gaszenia pożaru na tarasie domu - takie informacje przekazała jego żona. Trener przez lata blokował kolejne ciosy zadawane mu przez los. W końcu jednak skuteczne uderzenie powaliło i jego. Miał 67 lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Legendarny trener wielkich polskich pięściarzy zginął we własnym domu w nocy z poniedziałku na wtorek. Prokuratura bada dokładną przyczynę śmierci, ale wiadomo że w domu doszło do niewielkiego pożaru. We wtorek jego rodzina opublikowała oświadczenie. Okazało się, że trener gasił pożar stolika na tarasie. Mebel zajął się od świeczki, którą Gmitruk zapalił ku pamięci swojego zmarłego syna.

Ucieczki przed śmiercią

Życie go nie oszczędzało. Kiedyś tragicznie zginął jego młodszy syn Jakub [trener miał dwóch synów z pierwszą żoną]. Półtora roku temu, po miesiącach domysłów w bokserskim środowisku w końcu postanowił z kolei opowiedzieć, jak razem z obecną, drugą małżonką [mieli razem córkę] bronili się rękami i nogami, aby nie trafić na tamten świat. W magazynie "Puncher" wyjawił, że kobieta trafiła na 7 miesięcy do szpitala, przeszła sześć operacji, a gdyby lekarze z tą ostatnią spóźnili się o kilka godzin, byłby już wdowcem. Dramat rodzinny odbił się też na jego zdrowiu. Jego żona ma problemy ze wzrokiem.

- Wstawałem rano, jechałem do szpitala ze szpitala trening. I tak przez siedem miesięcy. Sam zacząłem się przez to czuć gorzej. Wiadomo, emocje, stany mocno obciążające. Galę mieliśmy 5 listopada. Na dwa tygodnie przed galą trafiłem do szpitala z migotaniem przedsionków. Doktor stwierdził, że gdybym przyszedł parę godzin później, to też by mnie już nie było. Przeszedłem dwie operacje. I przy tych okolicznościach jeszcze wchodziłem na salę (...) Pamiętam, że pewnego razu rozgrzałem trzech pięściarzy. W nocy, po powrocie do domu, znów zaczął się dramat, kolejne migotanie przedsionków. Kolejna operacja, ponad 3 godziny na stole. Lekarze powiedzieli mi wtedy: jeśli chce pan żyć, musi pan inaczej dzielić się wiedzą - opowiadał.

Trener legend

Wiedzę miał ogromną. Korzystali z niej najwięksi polscy bokserzy. Andrzej Gmitruk  swoją karierę w narożniku rozpoczął od trenowania kadry juniorów, a potem szkolił pięściarzy Legii Warszawa. Pięć razy wygrywał z nimi mistrzostwo Polski. A potem odkrywał i szlifował talenty m.in. Andrzeja Gołoty, Dariusza Michalczewskiego - polskie wizytówki światowych ringów w latach 90. Gmitruk pracował z nimi, gdy byli jeszcze amatorami, to on doprowadził Gołotę do brązowego medalu olimpijskiego w Seulu w 1988 roku.

Potem, po wielu latach, ponownie wziął "ostatnią nadzieję białych" w obroty, gdy Gołota kończył karierę walką z Przemysławem Saletą. Trener mówił wówczas Robertowi Małolepszemu z dziennika "Polska The Times", że on już Andrzeja niczego nie nauczy. I to, co może poprawić, to motoryka. Biegał więc Gołota po schodach warszawskiego hotelu, a że jest wielkim chłopem, padał ze zmęczenia. I przyznawał: - Kiedyś chyba nie doceniłem Andrzeja. To świetny trener. Dlatego wybrałem go do przygotowań na starcie z Saletą. Jak nam dobrze pójdzie, może jeszcze coś razem zdziałamy.

Z chłopakiem, który podbił świat

Najwięcej zdziałał jednak z Tomaszem Adamkiem. Po raz pierwszy góral z Żywca oczarował go na mistrzostwach Europy w Mińsku w 1998 roku. Gmitruk był wtedy trenerem kadry... Norwegii, ale działał też już w boksie zawodowym, był przedstawicielem grupy Panix Promotions. Adamek miał już wiele sukcesów w boksie amatorskim, był 2-krotnym mistrzem Polski, a na wspomnianych ME zdobył brązowy medal. Kilka miesięcy później Gmitruk znowu go spotkał na jednych z turniejów i przekonał do boksu zawodowego. I siebie jako trenera.

Opowiadał później: - Czułem euforię. Myśleliśmy, że złapaliśmy Pana Boga za nogi. Panos Eliades [właściciel grupy - dop. red.] roztoczył świetlane perspektywy. Zaczęliśmy trenować w Hackney College, szkole boksu z 200-letnią tradycją, gdzie trenowali świetni pięściarze, w tym Lennox Lewis. Mieliśmy sparingpartnerów do wyboru, do koloru z Wielkiej Brytanii, z USA. Poznawaliśmy świat, poznawaliśmy boks zawodowy. Wszystko było nowe. Dzięki Panosowi mogliśmy nauczyć się bardzo dużo. Tomek pokonywał kolejnych przeciwników. I mimo że zostawiłem wszystko za sobą - kontrakt zawodowy był jak gruba kreska - mimo że obaj tęskniliśmy do domu, to były piękne czasy.

Janusz Basałaj, dziś szef komunikacji w PZPN, ale kiedyś szef sportu w Canal+, opowiedział w Interii pewną anegdotę: - 24 lata temu Andrzej przyszedł do mnie, do Canalu+, z młodym bokserem i mówi: "Janusz, podpiszmy kontrakt na walki, ten chłopak podbije świat". Tym bokserem był Tomasz Adamek.

Gmitruk doprowadził Górala do tytułu mistrza świata organizacji IBF i IBO w wadze junior ciężkiej oraz WBC w wadze półciężkiej.

Z czasem ich drogi się rozeszły. Gdy trzy lata temu Adamek chciał symbolicznie podziękować wieloletniemu trenerowi i zaprosił go do teamu przygotowującego go do walki, Gmitruk grzecznie odmówił. Uznał, że nie ma sensu, skoro bokser od lat pracuje już z Rogerem Bloodworthem.

- Adamek mi już podziękował za współpracę wspaniałymi walkami i dwukrotnym mistrzostwem świata. Zawszę będę go szanował i uznawał za ikonę polskiego pięściarstwa - mówił.

Trener miał swoje zdanie, nie bał się mocno uderzać pięścią, tym razem w stół. Brał też udział w wojnach i wojenkach w mocno podzielonym polskim środowisku pięściarskim. Podejmował decyzje trudne, często niepopularne. Nie ma jednak wątpliwości, że Gmitruk to jedna z największych postaci w historii polskiego sportu.

Po prostu kozak

Po raz ostatni stał w narożniku 10 listopada podczas walki Artura Szpilki z Mariuszem Wachem. Szpilka wygrał ten pojedynek. We wtorek rano bokser panicznie pytał się ludzi na Twitterze, czy ktoś coś wie więcej, bo nie może się dodzwonić do trenera, a słyszał, że ten nie żyje.

A potem, gdy już było jasne, że Gmitruk zginął, pięściarz napisał: - Dziś w nocy odszedł jeden z największych kozaków jakich znałem. Andrzej Gmitruk. Trener i wspaniały człowiek.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 80. Trener Andrzej Gmitruk o Arturze Szpilce, Andrzeju Gołocie i Tomaszu Adamku [cały odcinek]

Komentarze (10)
avatar
paskal100
20.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wielka strata 
Jolkasty
20.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
1920polonia
20.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
R.I.P 
ARTUR KS FALUBAZ
20.11.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Cześć JEGO PAMIĘCI[*] 
avatar
Tomek GKS
20.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo nam przykro i wielka strata dla boksu. Był Pan wspaniałym trenerem i nauczycielem.