Przed kilkoma dniami Deontay Wilder (40-0, 39 KO) przystał na warunki promotora Anthony'ego Joshuy (21-0, 20 KO) w sprawie hitowego starcia wagi ciężkiej (czytaj więcej TUTAJ). Zgodnie z umową, walka miała odbyć się we wrześniu tego roku na Wembley w Londynie.
Do potwierdzenia pojedynku ze stawką w postaci czterech mistrzowskich pasów (Joshua jest w posiadaniu tytułów organizacji IBF, WBA, IBO, a Wilder dzierży pas federacji WBC) brakowało jedynie podpisu Amerykanina pod kontraktem. Teraz wiemy już, że na razie Wilder nie złoży sygnatury pod dokumentami.
Eddie Hearn, promotor Joshuy, zdradził, że Wilder zbyt długo zwlekał z podpisaniem kontraktu, przez co walka we wrześniu na pewno nie dojdzie do skutku. Ciągle jest jednak nadzieja, że pojedynek uda się zorganizować w innym terminie, być może nawet jeszcze najbliższej jesieni.
- Szukamy alternatywy, by zorganizować walkę w październiku lub listopadzie. Joshua chciałby walczyć na Wembley, my także chcielibyśmy, by pojedynek odbył się w tym obiekcie, ale na Wembley w grę wchodzi jedynie pojedynek we wrześniu - wytłumaczył Hearn w rozmowie z telewizją "iFL", cytowany przez "The Sun".
Obóz Joshuy chce, by pojedynek za wszelką cenę odbył się w Wielkiej Brytanii. Jeśli walka doszłaby do skutku w październiku lub listopadzie, areną zmagań byłoby Principality w Cardiff.
Hitowe starcie wagi ciężkiej może wygenerować nawet 60 mln funtów zysku. Bokserzy zarobiliby zatem ogromne pieniądze. O ile Wilder w końcu złoży podpis pod kontraktem.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #22: the best of Babilon MMA 4