Pojedynek o wysoką stawkę odbędzie się w sobotnią noc w hali Prudential Center na przedmieściach New Jersey. Tytułu czempiona International Boxing Federation po raz pierwszy broni Murat Gassijew (24-0, 17 KO). Rosyjski król nokautu pokonał w grudniu ubiegłego roku zasłużonego Denisa Lebiediewa i wspiął się na szczyt dywizji junior ciężkiej. Dodatkową stawką rywalizacji jest awans do półfinału prestiżowego i kasowego turnieju World Boxing Super Series. Solidarnym faworytem, zdaniem firm bukmacherskich, jest Rosjanin. Krzysztof Włodarczyk (53-3-1, 37 KO) skazywany jest na pożarcie w starciu z "Żelaznym". Nie po raz pierwszy w karierze zresztą.
"Diablo" ma za sobą serię czterech kolejnych wygranych. W ostatnich starciach jednak nie imponował i zwyciężał na punkty Leona Hartha i Noela Gevora. Dzięki tym triumfom uzyskał status obowiązkowego pretendenta do mistrzowskiego pasa. 36-latek stanie przed szansą wejścia na tron po raz trzeci w karierze. Zdaniem bukmacherów czeka go syzyfowa praca. Kurs na zwycięstwo Polaka oscyluje pomiędzy 6.1 a 9.0! To znaczy, że za postawioną złotówkę można swój kapitał pomnożyć nawet dziewięciokrotnie. O specyfikę ustalania kursów na pojedynki bokserskie zapytałem Marcina Piechotę, analityka firmy bukmacherskiej LV Bet.
- Bukmacherzy często wyznają zasadę, że jesteś tak dobry, jak dobra była twoja ostatnia walka. Anthony Joshua w pojedynku z Dillianem Whyte'em (2015 r.) był przez moment w wielkich tarapatach, co sprawiło, że firmy specjalizujące się w przyjmowaniu zakładów dopuszczały później możliwość porażki Brytyjczyka w starciu z Charlesem Martinem. Podobnie jest z Włodarczykiem. Jego ostatnia poważna walka to męczarnie z bardzo przeciętnym Niemcem Noelem Gevorem, a jego ostatnia walka o mistrzostwo świata - to klęska pod każdym względem w starciu z Grigorijem Drozdem - komentuje Piechota.
Włodarczyk bodaj pierwszy raz w trwającej ponad 17 lat karierze jest tak wyraźnie stawiany pod ścianą. Kilkukrotnie potrafił wychodzić z opresji i sprawiać niespodzianki, ale nie w aż takiej skali. Czempion sprzed lat w 2011 roku znokautował w Australii Danny'ego Greena w 11. rundzie, choć nie był faworytem. Sztukę powtórzył dwa lata później, rozbijając w proch mistrza olimpijskiego Rachima Czakijewa.
Ewentualny triumf Gassijewa przez bukmacherów traktowany jest niemalże jak pewnik. Kursy wahają się pomiędzy 1.05 a 1.10, czyli zarobek "netto" za każdą postawioną złotówkę wynosi od 5 do 10 groszy. Rosjanin jest na wyraźnej fali wznoszącej.
- Murat Gassijew, który raptem trzy walki temu wcale nie był murowanym faworytem bukmacherów w starciu z anonimowym Isiahem Thomasem, po pokonaniu w wielkim stylu Denisa Lebiediewa jest na fali. Gassijew robi niesamowite postępy, jest twardy, bije mocno z obu rąk, świetnie skraca ring. Warto jednak zauważyć, że o ile Włodarczyk na papierze powinien pasować Gassijewowi, o tyle Gassijew jest tak naprawdę jedynym zawodnikiem w turnieju World Boxing Super Series, z którym realne szanse na wygraną ma Włodarczyk - dodaje Piechota.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #11: przegląd weekendu - zobacz niesamowite skończenia
Wszyscy bokserzy ktorzy coś osiągnęli pod jego opieką zostali złapani na dopingu albo mieli do czynienia z wspomagaczami .
Historia się Czytaj całość