- Jeśli Pedro Otas powiedział, że zrobi mi krzywdę, to mnie to bardzo cieszy. Mam
nadzieję, że przyjechał tu bardzo dobrze przygotowany, że będzie chciał zostawić
serce w ringu. A jeśli padnie w trzech pierwszych rundach, to szkoda całego
przedsięwzięcia. Chcę się pokazać z dobrej strony - mówił przed sobotnią galą
Dariusz Sęk.
- Lubię się pobić w ringu. Nie ma co gadać, moją odpowiedź poznasz w ringu - zapowiedział walkę Otas, który wszedł na arenę z uśmiechem na ustach. Obaj bokserzy przed sobotnim starciem doznali dwóch porażek.
Sęk dobrze zaczął pojedynek. Polak imponował dobrą pracą prawą ręką, pressingiem, ponowieniami ciosów. Polak miał przewagę szybkości i dynamiki nad Brazylijczykiem. Otas próbował pojedynczych ciosów zza podwójnej gardy. W trzeciej rundzie Polak posłał mocne ciosy w tułów rywala. Sęk z rundy na rundę podwyższał swoje prowadzenie.
Brazylijczyk nie bał się odpowiadać na ataki Sęka, ale przyszły pierwsze objawy kryzysu. Otas braki nadrabiał jednak ambicją i wydaje się, że w piątej rundzie był lepszy od Polaka. Udało mu się zamknąć Sęka przy linach i groźnie zaatakować. Otas starał się szukać momentu na atak.
- Wyglądasz na mocno zmęczonego. Dasz radę, spokojnie. Uciekaj z lin - uspokajał swojego podopiecznego Andrzej Gmitruk.
Otas chciał skrócić dystans, Polak wprost przeciwnie. W ósmej rundzie na prawy podbródkowy Sęka szybko odpowiedział Otas. Brazylijczyk dostał sporo mocnych ciosów, ale przetrwał i częściej dochodził do głosu. Wydawało się, że Polak stał się ofiarą zbyt mocnego początku. W dziewiątej rundzie Sęk złapał drugi oddech, pokazał, że jest dobrze przygotowany. Polak przyprowadził frontalny atak, zasypał rywala gradem ciosów.
Polak szukał do końca zwycięstwa przed czasem, co się nie udało. Dariusz Sęk po bardzo dobrej walce zdecydowanie wygrał na punkty.
[b]#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka
[/b]