Starcie z jednym z najbardziej utytułowanych polskich bokserów w historii od dłuższego czasu chodziło po głowie Szpilki. Marzenia mańkuta z Wieliczki spełniają się, a sam zainteresowany zapewnia, że wyciągnął wnioski po pierwszej porażce z Bryantem Jenningsem.
- Od trzech lat, jak jestem na wolności, to myślałem, że fajnie by było się z nim zmierzyć. Ciężko trenuję, chce pokazać, że w Stanach Zjednoczonych był przypadek. Zgubiła mnie wtedy pycha. Mamy wyjść i 8 listopada pokazać, co kto potrafi. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by pokazać wszystkim, że jestem lepszym zawodnikiem. Wiem na czym mam się skupić, wszyscy patrzący z boku mówią, że zrobiłem postępy. Nastawiam się na 10 rund mądrego boksowania, a co wyjdzie w praniu? Zobaczymy.
[ad=rectangle]
Pięściarz promowany przez Andrzeja Wasilewskiego wie, że nie może pozwolić sobie na kolejną porażkę, która mocno zachwiałaby jego pozycję w polskim i światowym boksie.
- Przykładam się do tego pojedynku tak, jakby to była walka o być albo nie być. To jest dla mnie walka o wszystko, to jest walka ze wszystkimi swoimi demonami. Wiadomo, że Tomek też jest na rozdrożu. On wie, że pieniądze są bardzo ważne w boksie i wie, że jak wygra to ma następną walkę. Tomek liczy na pięniążki, jak każdy ambitny sportowiec.
Szpilka zirytował się, gdy "Góral" wspominał przegrane walki z Witalijem Kliczką i Wiaczesławem Głazkowem, tłumacząc, że nie był wtedy sobą.
- [i]To jest pieprzenie bzdur! Jak przegra ze mną, to też powie, że to nie był ten Adamek? Kliczko w każdym innym terminie pokazałby ci dokładnie to samo.
[/i]