Występ Michała Cieślaka to zdecydowanie pojedynek, na który najbardziej czekali fani boksu podczas Knockout Boxing Night 36. Polak jest czołowym pięściarzem wagi junior ciężkiej - dwukrotnym pretendentem do tytułu mistrza świata i niedawnym mistrzem Europy EBU. Co więcej, w nowej układance federacji WBC jest bardzo blisko walki o pas.
Sobotnie starcie z Felixem Valerą było bardziej podtrzymaniem aktywności startowej niż poważnym wyzwaniem. Trzeba jednak przyznać, że rywal z Dominikany słynie z mocnego ciosu, więc nie był to przeciwnik, którego można lekceważyć od początku do końca. Mimo wszystko, Polak był zdecydowanym faworytem tego pojedynku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Już od samego początku Michał Cieślak był agresywnie i ofensywnie nastawiony. Pięściarz z Dominikany próbował atakować, ale każda jego próba kończyła się skuteczną kontrą ze strony Polaka. Niestety, w tej rundzie Valera doznał kontuzji, która ustawiła przebieg pojedynku.
W przerwie można było zauważyć, że narożnik starał się doprowadzić lewą rękę do stanu używalności. Najprawdopodobniej jednak Dominikańczyk miał problem z bicepsem, ponieważ w drugiej rundzie nie używał już lewej ręki. W jakiś sposób przetrwał to starcie, ale lekarz przerwał tę walkę już w 4 sekundzie 3. rundy. W ten nieszczęśliwy dla rywala sposób Michał Cieślak zanotował kolejne zwycięstwo.
Po sobotniej wygranej Michał Cieślak ma już 27 zawodowych zwycięstw i zaledwie dwie porażki (obie w pojedynkach o mistrzostwo świata). Co więcej, może pochwalić się serią sześciu zwycięstw z rzędu. Wydaje się więc, że kolejna szansa na walkę o tytuł mistrza świata jest jedynie kwestią czasu. Warto zwrócić uwagę na walkę o tymczasowy pas WBC, w której zmierzą się Ryan Rozicki i Yamil Peralta. Pojedynek odbędzie się 7 grudnia.