Polacy już dawno podjęli decyzję o tym, że nie polecą na bokserskie mistrzostwa świata, które odbywają się właśnie w Taszkiencie w Uzbekistanie. Więcej o tej decyzji pisaliśmy ->> TUTAJ.
Wszystko to pokłosie decyzji Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu (IBA), na czele którego stoi Rosjanin Umar Kremlow. O co chodzi? O dopuszczenie do zawodów pięściarzy z Rosji i Białorusi pod swoimi flagami.
Kremlow postanowił jednak postarać się kupić zawodników z państw, które ogłosiły bojkot. Jak? Wypłacić zadośćuczynienie oraz zagwarantować pokaźne nagrody finansowe.
I szef IBA dopiął swego. Jak informuje "Super Express", na mistrzostwa świata poleciał Oliwier Szot. I będzie to jedyny Polak, który dał się złamać i wziął udział w zawodach w Taszkiencie.
Warto dodać, że łącznie bokserskie mistrzostwa świata zbojkotowało 19 krajów (m.in.: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Ukraina, Holandia, Irlandia czy Szwecja) i łącznie 21 pięściarskich federacji.
Jak poszło Polakowi? Szot przegrał w 1/32 finału z Japończykiem Yuto Wakitą. "No niestety nie możemy tego startu w MŚ w boksie zaliczyć do udanych" - napisał w mediach społecznościowych Krzysztof Szot, ojciec boksera.
Zobacz także:
"Rosyjskie ruble wygrały". Natychmiastowa reakcja Ukraińców
Deontay Wilder trafił do aresztu. Zaczęło się od kontroli drogówki
ZOBACZ WIDEO: Popłaczecie się ze śmiechu! Chalidow opowiada, jak rozmawia przez telefon ze Szpilką