Pojedynek od początku toczył się pod dyktando Fury'ego. Jego rywal nie miał pomysłu, jak przedrzeć się przez szczelną obronę mistrza. Niepokonany pięściarz z Manchesteru dużo lepiej pracował na nogach. Pojedynek nie był czysty, a sędzia miał sporo pracy. Dużo było klinczu i faulów z obu stron.
W szóstej rundzie Tyson Fury kapitalnie przymierzył prawym podbródkowym i posłał na deski Dilliana Whyte'a. "The Body Snatcher" co prawda wstał, ale na chwiejnych nogach, stąd sędzia zdecydował się na przerwanie pojedynku.
Fury po raz drugi obronił pas mistrza świata organizacji WBC. Zdobył go w rewanżowym starciu z Deontayem Wilderem, w lutym 2020 roku, a następnie obronił w trzecim pojedynku z "Brązowym Bombardierem".
Dla 33-latka było to 32. zawodowe zwycięstwo w karierze. Czy ostatnie? Fury już przed walką podkreślał, że starcie z Whyte'em będzie jego pożegnalnym występem w ringu. Jego wielki triumf oglądało na stadionie Wembley 94 tysięcy kibiców.
Dillian Whyte po latach oczekiwań doczekał się walki o mistrzowski pas w wadze ciężkiej. Wcześniej był posiadaczem tytułu tymczasowego. Pięściarz urodzony na Jamajce zawiódł jednak w konfrontacji z "Królem Cyganów" i do momentu nokautu zdecydowanie przegrywał na punkty.
Czytaj także:
Mariusz Pudzianowski wraca do klatki. Znamy terminy dwóch kolejnych gal KSW
Potworny nokaut w MMA! Zobacz, co wydarzyło się na gali w Londynie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Pudzianowski trenuje przed walką z Materlą