Polak walczył ambitnie, pokazał ogromne serce do walki, ale rywal był zdecydowanie lepszy. Już w I rundzie Giennadij Gołowkin dał do zrozumienia Szeremecie, że to nie przelewki. Kazach wyprowadził cios lewą ręką i posłał po raz pierwszy naszego reprezentanta na deski. Polak wstał i walczył dalej.
Po czwartym nokdaunie sędzia główny uznał, że wystarczy. Siódma runda została dokończona i na tym arbiter zakończył pojedynek. Zwyciężył Gołowkin. Promotor Szeremety, Andrzej Wasilewski, przyznał, że Polak walkę okupił kontuzją oka.
- Kamil przyjął cios w lewe oko. Pojawił się duży ból, od razu przyłożono mu lód. Dlatego też sędzia przerwał walkę, bo widział, że Kamil miał problemy z widzeniem na to oko - powiedział Wasilewski w rozmowie z serwisem "ringpolska.pl".
ZOBACZ WIDEO: GROMDA 3. "Don Diego" górą! "Moje zacięte serce zdecydowało"
Na Twitterze promotor dodał, że Szeremeta trafił do szpitala na badania. "Wszystko ok. Zdecydowaliśmy z Jackiem, żeby jednak sprawdzić wszystko na wszelki wypadek" - napisał Wasilewski.
- Będzie potrzebna dodatkowa konsultacja okulistyczna. Myślę, że sędzia podjął bardzo dobrą decyzję. Widać było, że Kamil nie miał już za dużych szans wygrać tej walki, a każdy kolejny cios Gołowkina był dużym zagrożeniem. Kazach bije bardzo mocno - przyznał.
Tym samym Szeremeta dołączył do grona polskich pięściarzy, którzy bezskutecznie walczyli o pas mistrza świata w boksie zawodowym. Chociaż między poziomem Polaka a Kazacha wystąpiła przepaść, to mimo wszystko zawodnikowi z Białegostoku nie można odmówić ambicji.
- Szanuję trenera Kamila, szanuję Kamila narożnik, ale sędzia podjął słuszną decyzję. Kamil był już skończony - mówił rywal Polaka, zaznaczając również, że nie był zaskoczony i że "Kamil jest dobrym pięściarzem".
Przed chwilą Kamil wrócił ze szpitala. Wszystko ok. Zdecydowaliśmy z Jackiem zeby jednak sprawdzić wszystko na wszelki wypadek.
— A. Wasilewski (@boxingfun) December 19, 2020
Czytaj także:
Boks. To była egzekucja! Kamil Szeremeta padał na deski aż cztery razy (wideo)
Boks. Tymex Boxing Night 15. Pewne wygrane Laury Grzyb i Marcina Siwego