Efektowne zwycięstwo Michała Cieślaka. Polak poskromił Youria Kalengę

WP SportoweFakty / Waldemar Ossowski / Na zdjęciu: Michał Cieślak
WP SportoweFakty / Waldemar Ossowski / Na zdjęciu: Michał Cieślak

Po niezwykle emocjonującym pojedynku Michał Cieślak (18-0, 12 KO) pokonał przez techniczny nokaut Youria Kalengę. Polak zanotował najlepszy występ na zawodowym ringu.

W tym artykule dowiesz się o:

Do pojedynku obu pięściarzy doszło podczas gali, która odbyła się w Legionowie. Dla Michała Cieślaka był to bez wątpienia najtrudniejszy rywal w dotychczasowej karierze. Youri Kalenga wcześniej pokonywał wielu cenionych pięściarzy, w tym Mateusza Masternaka, z którym chciał się po tym pojedynku ponownie zmierzyć.

O tym, jak ważny był to pojedynek dla polskiego pięściarza mówił niedawno w wywiadzie dla WP SportoweFakty promotor zawodnika - Tomasz Babiloński. - Zwycięstwo Michała daje mu przede wszystkim skok w rankingach. Zauważą go inni promotorzy, którzy mają większe możliwości niż my w Polsce. Mamy nadzieję, że turniej World Boxing Super Series w kategorii junior ciężkiej będzie kontynuowany i Michał po dobrej walce załapie się na kolejną edycję. To jest nasz cel, aby zawodnik szedł w stronę walki o mistrzostwo świata.

Zobacz także: Dominic Breazeale gotowy na walkę z Wilderem. Jego celem jest pas mistrza świata

Bomby od samego początku

Słynący z nokautującego ciosu i niezwykłej siły fizycznej pięściarze, już od pierwszej rundy postawili na bardzo mocne uderzenia. Michał Cieślak starał się trzymać na dystans Kalengę lewym prostym oraz mocnymi prawymi, jednak Kongijczyk cały czas próbował skracać dystans i lokować ciosy sierpowe na głowie Polaka. Już w premierowej odsłonie doszło do rozcięcia nad okiem Kalengi.

ZOBACZ WIDEO Kawulski o planach KSW na rok 2019. "Nasz cel to zagranica. Chcemy przyśpieszyć"

Drugą rundę wyraźnie zapisał na swoje konto Cieślak, który trafiał bardzo mocnymi ciosami sierpowymi byłego mistrza Europy. Pochodzący z Radomia pięściarz zaskakiwał swojego oponenta częstymi zmianami pozycji, raz boksował z wysuniętą lewą ręką, natomiast po czasie zmieniał ustawienie na mańkuta.

Akcje polskiego zawodnika wyraźnie uprzedzały ataki Youria Kalengi. Na początku trzeciej odsłony Cieślak trafił Kongijczyka, który wyraźnie odczuł te uderzenie. Niepokonany 29-latek nie ponowił jednak swojego ataku, w dalszej części starcia sukcesywnie rozbijał mieszkańca Francji.

Czwartą rundę Polak rozpoczął z normalnej pozycji. Do furiackiego ataku przystąpił Kalenga, którego uderzenia wciąż były bardzo silne i niebezpieczne. Michał Cieślak postanowił przełamać rywala bezpośrednimi ciosami z obu rąk, które cały czas przebijały się przez gardę Kongijczyka.

Ciosy sierpowe i siła fizyczna kluczem do zwycięstwa

Drugą połowę walki radomianin dobrze rozpoczął ciosami prostymi, które dochodziły do głowy oponenta. Kalenga nie potrafił wypracować sobie odpowiedniej pozycji do ataku, jego obszerne ciosy sierpowe w większości mijały Polaka. W piątej odsłonie doszło do przypadkowego zderzenia głowami, które zwiększyło krwawienie z łuku brwiowego Kongijczyka.

Wraz z upływem kolejnych minut, widoczna była przewaga kondycyjna Michała Cieślaka. Ciosy Polaka coraz częściej przebijały gardę rywala, który starał się odpowiadać sygnalizowanymi uderzeniami.

Siódme starcie było bliźniaczo podobne do poprzednich rund. W dalszym ciągu wyraźna była przewaga Michała Cieślaka, który skutecznie lokował ciosy. Pod koniec siódmej odsłony Polak kilkukrotnie bardzo mocno trafił Kalengę, który wyraźnie odczuł te uderzenie. Jak się okazało, odebrały one ochotę do kontynuowania pojedynku Kongijczykowi, który nie wyszedł do ostatniej rundy. Tym samym Michał Cieślak wygrał przez techniczny nokaut w 8. rundzie i zanotował osiemnaste zawodowe zwycięstwo.

W pozostałych walkach, które odbyły się na gali w Legionowie Piotr Gudel przegrał przez KO w 6. rundzie z Viktorem Kotochigovem, Paweł Czyżyk zwyciężył na punkty Igora Porębskiego, Krzysztof Cieślak uległ Artemowi Ayxazidimu, a Patryk Cichy pokonał Bartosza Głowackiego.

Zobacz także: Nie będzie rewanżowego pojedynku Deontaya Wildera z Tysonem Furym w maju

Komentarze (0)