[tag=32739]
Anthony Joshua[/tag] potwierdził swoją dominację w kategorii ciężkiej. Brytyjczyk w sobotę znokautował Aleksandra Powietkina w siódmej rundzie. Szybko wyznaczył sobie kolejny cel. 28-latek chce mieć wszystkie mistrzowskie pasy i do kolekcji brakuje mu tylko tytułu federacji WBC, który obecnie posiada Deontay Wilder.
Media już zaczęły plotkować, że "AJ" może zmierzyć się z Amerykaninem w kwietniu przyszłego roku. Na to jednak raczej nie ma szans, co wyszło na jaw przez przypadek.
Wilder 1 grudnia zmierzy się z Tysonem Furym. Okazuje się, że w umowie jest zapis, który obu pięściarzom gwarantuje rewanż, a to z kolei wyklucza szybkie starcie "The Bronze Bombera" z Joshuą.
Informacja wyciekła przypadkowo. Jeden z użytkowników Twittera napisał, że gdy Fury pokona Wildera, to przegrany ma zagwarantowany rewanż. Wtedy do dyskusji włączył się trener "Gypsy Kinga" Ben Davison, który napisał tylko "i vice versa", czym potwierdził informację. Szybko jednak usunął swój wpis, bo takich szczegółów umowy się nie ujawnia.
Promotor Fury'ego Frank Warren nie chciał potwierdzić, czy taka klauzula rzeczywiście jest wpisana w kontrakcie. Przekonamy się o tym w grudniu, gdy będzie już po walce. Kibice jednak muszą się przygotować na to, że trzeba będzie dłużej poczekać na starcie Joshuy z Wilderem (o ile nie straci on pasa na rzecz Fury'ego).
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Zachowanie Denisa Urubko mnie zaskoczyło. Wszyscy mieli do niego pretensje