- Wszyscy teraz tam idą ze względu na kasę. Mam nadzieję, że ja nie będę musiał. Chcę zrobić wszystko, na co mnie stać w boksie, by nie zostać zmuszony do walk w klatce - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Krzysztof Włodarczyk.
Po porażce z Muratem Gassijewem, Tomasz Babiloński zasugerował, że bokser powinien spróbować swoich sił w MMA. Tak postąpił Artur Szpilka, który szykuje się do debiutu w KSW. Włodarczyk został zapytany przez dziennikarza, czy postąpi tak samo jak jego były kolega z grupy. On odpowiedział krótko: - Nigdy nie był, nie jest i nie będzie moim kolegą.
Polak szykuje się do walki, którą w lutym stoczy w Nysie. - To będzie początek, ale ciekawie też będzie pod koniec roku. To będzie coś spektakularnego, zobaczycie - zapowiada Włodarczyk, który nie powiedział ostatniego słowa na zawodowym ringu. Podaje jednocześnie przykład Andrzeja Gołoty.
- Nie widzę się na straconej pozycji, wciąż mogę niektórym utrzeć nosa. Skoro Andrzej Gołota aż cztery razy dostawał szansę mistrzowską, to dlaczego ja bym nie mógł? - podkreśla.
ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Nie tak powinien wyglądać idealny sezon. Mam nadzieję, że wszystko przede mną