Artur Szpilka jakiego nie znacie. "Jest wspaniałym człowiekiem, w sobotę zostanie mistrzem"

 / Kamil Krzaczyński/Newspix.pl
/ Kamil Krzaczyński/Newspix.pl

- Szpilka jest wspaniałym człowiekiem, w sobotę Polska będzie cieszyła się z mistrzostwa - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Edwin Rodriguez, pięściarz kategorii półciężkiej i kolega Artura Szpilki z sali treningowej w Houston.

Szpilka przeniósł się do Stanów Zjednoczonych po zwycięstwie nad Tomaszem Adamkiem, a w marcu 2015 roku rozpoczął treningi w Plex Gym w Houston. Właśnie wtedy po raz pierwszy spotkał "La Bombę" (pseudonim Rodrigueza przyp. red.), błyskawicznie nawiązując znajomość.

- "Szpila" jest takim typem człowieka, że potrafi dać dużo od siebie. Nie ma w nim nawet krzty fałszu. Będzie cię lubił lub nie - na pewno dowiesz się o tym w bezpośrednio od niego. W momencie, gdy przybył na salę treningową Plex Gym i miałem okazję poznać go osobiście, jego angielski nie był dobry, dysponował ograniczonym zasobem słów. Jednak jeśli ktoś jest dobrym człowiekiem, to szybko się na nim poznasz. Wiem, jak jest na początku, bo sam przez to przechodziłem. Przeprowadziłem się do Stanów Zjednoczonych w 1998 roku, miałem wtedy 13 lat - opowiada Rodriguez, który na zawodowych ringach wygrał 28 walk (19 przez nokaut), przegrywając tylko raz, ze wspaniałym Andre Wardem w 2013 roku. Po raz ostatni między linami był w listopadzie ubiegłego roku, nokautując Michaela Sealsa po jednej z najdramatyczniejszych walk 2015 roku.

W mediach Polak kreowany jest na tego "złego", a kryminalna przeszłość tylko ułatwia tworzenie takiej narracji. W życiu codziennym można dostrzec za to zupełnie inną gamę zachowań 26-latka.

- Jest wspaniałą osobą z bardzo pozytywnym nastawieniem do życia. On ma taki temperament, że gdy przychodzi na salę, to od razu wszyscy stają się wyjątkowo aktywni. Poziom jego energii jest szalony, dzięki temu wszyscy, którzy trenują wokół od razu są zwarci i gotowi do ciężkiej pracy!

Rodriguez zna potencjał sportowy mańkuta pochodzącego z Wieliczki jak mało kto. Choć urodzony na Dominikanie bokser na co dzień waży nieco ponad 80 kg, to miał okazję do odbycia kilku walk sparingowych z cięższym kolegą.

- Sparowałem ze Szpilką kilka razy. Podczas tych treningów musiał się hamować, właśnie ze względu na tę różnicę wagową. Jest ode mnie większy, a i tak pokazywał mi coś, o czym mogę teraz powiedzieć. Sparowałem z wieloma zawodnikami z kategorii średniej, super średniej i półciężkiej - żaden z nich nie był tak dynamiczny, jak "Szpila".

Zdaniem części ekspertów czynnikiem decydującym podczas sobotniej batalii w nowojorskiej Barclays Center mogą być wspaniałe warunki fizyczne Wildera (201 cm wzrostu, 211 cm zasięg ramion). Nasz rozmówca koncentruje się na innym aspekcie, dostrzegając wyraźny atut pretendenta. Dzięki pracy nóg Szpilka dokona historycznego wyczynu i odbierze "Bronze Bomberowi" pas czempiona WBC.

- Tak, Wilder jest wysoki, ma przewagę w zasięgu ramion, ma siłę, ale on nigdy wcześniej nie spotkał na swojej drodze mańkuta z tak dobrą pracą nóg, z tak wybuchową szybkością rąk. Szpilka to właśnie gwarantuje w ringu. Warunki fizyczne nie będą problemem, ponieważ Artur ma szybkie nogi, zdoła skrócić dystans i złapać go. W sobotę Polska będzie cieszyła się z upragnionego tytułu mistrza świata wagi ciężkiej, po raz pierwszy w historii - zakończył.

Szpilka: Trochę emocje mnie poniosły

Źródło artykułu: