Kultowy Rocky, czyli fikcyjna postać filmowa grana przez Sylvestra Stallone'a, wielokrotnie skazywany był na pożarcie, ale potrafił zaskakiwać świat i detronizować wyraźnych faworytów. Kliczko najwyraźniej próbuje przekonać publiczność, że Leapai też jest zdolny do wielkich rzeczy i z szacunkiem opowiada o rywalu. W ubiegłym roku pięściarz z Samoa niespodziewanie rozprawił się z Denisem Bojcowem (ówczesny bilans walk 33-0).
- Mam szacunek do Alexa Leapaia za to, co pokazał w walce z Denisem Bojcowem, mimo, że nikt na niego nie liczył. Jego skazują na porażkę, tak jak skazywali Rocky'ego Balboę. On jest odporny na ciosy i wydaje mi się, że walka potrwa trochę dłużej, za to będzie ciekawa dla kibiców - opowiadał na konferencji prasowej "Doktor Stalowy Młot".
Młodszy z braci Kliczków w ostatnim pojedynku pokonał wysoko na punkty Aleksandra Powietkina, choć większość fanów była zniesmaczona ostrożną taktyką i nadmierną ilością klinczów w wykonaniu Władimira.
Jesteś fanem "szermierki na pięści"? Śledź nas na Facebooku!