W ostatnich miesiącach Maciej Sulęcki zaimponował przygotowaniami do walki w Nowym Jorku. 34-letni Polak ciągle uważany jest za czołowego pięściarza w swojej kategorii wagowej, dlatego dąży do tego, aby być gotowym na kolejną walkę mistrzowską. Solidnym elementem tych przygotowań były sparingi z Saulem "Canelo" Alvarezem, jednym z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe.
Jednak zanim Sulęcki stanie przed ewentualną walką mistrzowską, wystąpił w walce wieczoru gali w Nowym Jorku, organizowanej przez Mateusza Borka. Trzeba przyznać, że jak na polskie warunki otrzymał on solidnego rywala, jakim był Rowdy Montgomery. Amerykanin uważany jest za solidnego pięściarza i miał już okazję sprawdzać pięściarzy szerokiej czołówki, dlatego dla Sulęckiego był poważnym testem.
Już pierwsza runda pokazała, że to nie będzie łatwy pojedynek dla Polaka. To Amerykanin jako pierwszy zaskoczył Polaka mocnym prawym, a kilkanaście sekund później to poprawił. W drugiej części rundy Polak przejął kontrolę, ale tuż przed gongiem ponownie dał się zaskoczyć.
Od drugiej rundy Sulęcki wyraźniej kontrolował starcie, przede wszystkim nie dając się zaskakiwać. Natomiast w trzecim starciu Polak wyraźnie wstrząsnął Amerykaninem, a ślady walki były już widoczne na twarzy rywala. W kolejnych rundach były pretendent do mistrzostwa świata dalej dominował, ale brakowało konkretów, aby myśleć o zakończeniu walki przed czasem.
ZOBACZ WIDEO: 14 sekund i... koniec. Szpilka komentuje przerwanie walki
W szóstej rundzie wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Rowdy Montgomery zauważył, że ciosy na tułów mocno dotykają Polaka i zaczął polować na te uderzenia. Jednym z nich położył Sulęckiego. Polak był wyraźnie wstrząśnięty, ale dzięki klinczowi zdołał przetrwać do końca rundy.
Po tej rundzie Amerykanin uwierzył w siebie i był stroną ofensywną. Polak walczył bardziej zachowawczo, dużo klinczował i polował na pojedyncze uderzenia. Trzeba jednak przyznać, że ta taktyka była skuteczna, a Sulęcki raz po raz trafiał rywala. Te uderzenia jednak nie robiły na Montgomerym większego wrażenia.
Ostatnią, dziesiątą rundę Sulęcki rozpoczął bardzo mocno i zasypał rywala ciosami. To wyraźnie zaskoczyło Montgomery'ego, który nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Sulęcki kilkukrotnie mocno trafił rywala prawym sierpowym. Ostatecznie obaj dotrwali do końca rundy, co oznaczało, że o wszystkim musieli zadecydować sędziowie punktowi.
Decyzją sędziów jednogłośnie wygrał Maciej Sulęcki. To było jednak dla niego trudne starcie, w którym musiał radzić sobie z problemami oraz zmieniać taktykę w trakcie walki. Niemniej pokazał, że potrafi wychodzić z poważnych tarapatów.
Maciej Sulęcki po wygranej z Rowdym Montgomerym ma już 32 wygrane w zawodowej karierze. Według ekspertów w najbliższych miesiącach możemy poznać jego kolejnego rywala, który ma być szansą na powrót do walk mistrzowskich. Warto wspomnieć, że w ostatnim czasie 34-latek wystąpił we freak fightach. Na gali Fame MMA przegrał z byłym mistrzem KSW, Normanem Parke.