W poniedziałek Charlotte Kalla zgłosiła objawy przeziębienia, bólu głowy i lekkiej gorączki. Zgodnie z procedurami została szybko odizolowana.
- Postępowała zgodnie ze wszystkimi ustalonymi przez nas procedurami, ale prawdopodobnie i tak została zarażona - mówił we wtorek dla skidor.com lekarz szwedzkiej reprezentacji narodowej Per Andersson.
Kalla nie wyjechała z kadrą na obóz, została w domu i przeszła testy na obecność COVID-19. W środę okazało się, że wynik jest pozytywny, co było jednoznaczne z tym, że 33-letnia biegaczka narciarska pozostaje w izolacji. - Od początku ściśle przestrzegam zasad i unikam kontaktu z innymi ludźmi - przyznała.
Szwedka przechodzi przez chorobę łagodnie. - Z dnia na dzień czuję się lepiej i optymistycznie myślę o szybkim powrocie do zdrowia - mówi Kalla, która jest w stałym kontakcie telefonicznym z lekarzem i postępuje zgodnie z ustalonymi protokołami.
Sezon narciarski wystartuje 27 listopada. W kadrze mają nadzieję, że Kalla do tego czasu będzie już w pełni zdrowia. - Będziemy śledzić ten proces dzień po dniu. Decyzje o powrocie do treningów i startu w zawodach będziemy podejmować w oparciu o dane medyczne - zakończył Andersson.
Zobacz także:
Rosyjska gwiazda NHL z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19
Kolejne zakażenia, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na razie nie wraca do gry
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało