- Tak sobie biegać, biegać, biegać. Piękna majówka - mówi Justyna Kowalczyk na filmie udostępnionym na Twitterze. Na nagraniu widzimy asystentkę trenera polskiej kadry biegaczek Aleksandra Wierietielnego podczas treningu na nartorolkach.
- A najfajniejsze w tej całej emeryturze sportowej jest to, że w końcu Trener nie może już kazać biegać mniej i wolniej. Hulaj duszo do oporu, piekła już nie ma! - napisała Kowalczyk w komentarzu do filmu.
A najfajniejsze w tej całej emeryturze sportowej jest to, że w końcu Trener nie może już kazać biegać mniej i wolniej Hulaj duszo do oporu, piekła już nie ma! pic.twitter.com/5RLycIhi4K
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 28 kwietnia 2018
Wpis naszej mistrzyni olimpijskiej w biegach narciarskich sprawił, że internauci przypomnieli emerytowanej sportsmence, że "piekło" często wpisane jest w zawód trenera. Jak się okazuje Kowalczyk nie zamierza jednak podchodzić do swojej pracy szkoleniowej w ten sposób.
- I wszyscy mnie nim straszą. Tak samo jak straszyli, że dziewczyna z PL nie może być najlepsza na nartach. A ja tam wierzę w ciężka pracę i ona dla mnie piekłem nigdy nie będzie - zapowiedziała była sportsmenka na portalu społecznościowym. - Cóż... nerwy jak nerwy. Te gdy wychodzisz na start i masz wrócić że złotem olimpijskim mniejsze być nie mogą. Raczej sobie dam radę - dodała 35-latka z Kasiny Wielkiej.
ZOBACZ WIDEO Stoch oddał premię za złoto sztabowi. Tajner: Teraz rozumiem, czemu Horngacher się nie podzielił
Nie jest pierwszą i ostatnią.
W kółko to samo...