Upadki trudno zliczyć, ale metę udało się osiągnąć. Adrian Solano wystąpił w sprincie

East News
East News

Adrian Solano wziął udział w sprincie stylem dowolnym, kolejnej konkurencji MŚ w Lahti. Wenezuelski narciarz ponownie co chwilę upadał, ale tym razem zdołał dotrzeć do mety.

W tym artykule dowiesz się o:

Solano był sensacją środowego biegu kwalifikacyjnego na 10 kilometrów stylem klasycznym. 22-latek zaprezentował brak jakichkolwiek umiejętności, za to stał się ulubieńcem kibiców, a ujęcia pokazujące jego próby utrzymania równowagi obiegły media, również te, które na co dzień w ogóle nie zajmują się narciarstwem klasycznym.

Wenezuelczyk nie zamierzał jednak poprzestać na jednym biegu. W czwartek ponownie stanął na starcie, tym razem w kwalifikacjach sprintu stylem dowolnym. Scenariusz z poprzedniego dnia powtórzył się - Solano znowu co chwilę się przewracał, choć mimo wszystko jego bieg chwilami i tak wyglądał lepiej niż w środę. 22-latek potrafił na przykład przykucać na zjazdach, dzięki czemu nie zawsze upadał na plecy na odcinkach prowadzących w dół.

O ile jednak pierwsza część dystansu momentami była odrobinę lepsza niż jego wyczyny w stylu klasycznym, o tyle w drugiej części trasy zmęczony Solano miał już więcej problemów i wywracał się dosłownie raz po raz. Jedna z kraks wyglądała nawet dość groźnie, ale na szczęście narciarz-amator nie doznał żadnej kontuzji.

W środę Wenezuelczyk potrzebował 55 minut na przebiegnięcie 5 z 10 zaplanowanych kilometrów i zszedł z trasy. W czwartek w sprincie trasa liczyła już tylko 1600 metrów, dzięki czemu ukończenie konkurencji okazało się dla niego realne. Solano pokonał taki dystans w czasie niespełna 14 minut, podczas gdy triumfator eliminacji, Siergiej Ustiugow, był na mecie już po nieco ponad 3 minutach.

Narciarz z Wenezueli zajął ostatnie 155. miejsce, tracąc do przedostatniego zawodnika ponad 5 minut. Dla Solano mistrzostwa świata dobiegają w tym momencie końca.

Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach

Źródło artykułu: