Solano był sensacją środowego biegu kwalifikacyjnego na 10 kilometrów stylem klasycznym. 22-latek zaprezentował brak jakichkolwiek umiejętności, za to stał się ulubieńcem kibiców, a ujęcia pokazujące jego próby utrzymania równowagi obiegły media, również te, które na co dzień w ogóle nie zajmują się narciarstwem klasycznym.
Wenezuelczyk nie zamierzał jednak poprzestać na jednym biegu. W czwartek ponownie stanął na starcie, tym razem w kwalifikacjach sprintu stylem dowolnym. Scenariusz z poprzedniego dnia powtórzył się - Solano znowu co chwilę się przewracał, choć mimo wszystko jego bieg chwilami i tak wyglądał lepiej niż w środę. 22-latek potrafił na przykład przykucać na zjazdach, dzięki czemu nie zawsze upadał na plecy na odcinkach prowadzących w dół.
O ile jednak pierwsza część dystansu momentami była odrobinę lepsza niż jego wyczyny w stylu klasycznym, o tyle w drugiej części trasy zmęczony Solano miał już więcej problemów i wywracał się dosłownie raz po raz. Jedna z kraks wyglądała nawet dość groźnie, ale na szczęście narciarz-amator nie doznał żadnej kontuzji.
W środę Wenezuelczyk potrzebował 55 minut na przebiegnięcie 5 z 10 zaplanowanych kilometrów i zszedł z trasy. W czwartek w sprincie trasa liczyła już tylko 1600 metrów, dzięki czemu ukończenie konkurencji okazało się dla niego realne. Solano pokonał taki dystans w czasie niespełna 14 minut, podczas gdy triumfator eliminacji, Siergiej Ustiugow, był na mecie już po nieco ponad 3 minutach.
Narciarz z Wenezueli zajął ostatnie 155. miejsce, tracąc do przedostatniego zawodnika ponad 5 minut. Dla Solano mistrzostwa świata dobiegają w tym momencie końca.
I Mondiali di sci di fondo sono iniziati così...
— Eurosport IT (@Eurosport_IT) 22 lutego 2017
Dal Venezuela a @Lahti2017: ADRIAN SOLANO, sei un grande! pic.twitter.com/jsKpSvBlE0
Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach
Co byłoby, gdyby do zawodów spadochronowych na celność lądowania dopuszczono kogoś kto z instrukcją korzystania ze spa Czytaj całość