- Chyba za ciężko trenuję i mam kłopoty ze wzrokiem... Przeglądam wyniki z mistrzostw swiata juniorów i nie widzę tam ani jednej reprezentantki Polski. Są dziewczyny z Australii, Mongolii, Serbii, Wielkiej Brytanii i z innych egzotycznych narciarsko krajów, ale nie z Polski. Panowie działacze, przyjmijcie moje gratulacje. Tak zabijacie dyscyplinę - napisała Kowalczyk.
[ad=rectangle]
Impreza odbywa się w Ałmatach (Kazachstan), w dniach 1-8 lutego. Polski Związek Narciarski wystawił w konkurencjach biegowych tylko trzech zawodników (Dominik Bury, Kamil Bury i Bartłomiej Rucki).
Józefa Łuszczka ta sprawa również bulwersuje. Dlaczego zrezygnowano ze startu juniorek? Mistrz świata z 1978 roku nie potrafi tego pojąć. - Nie jestem za blisko tego wszystkiego, ale żeby żadnej reprezentantki nie było na mistrzostwach świata... Sam już się w tym gubię. Trzeba coś z tym zrobić - powiedział w rozmowie z naszym serwisem.
- Czy jestem tym zaskoczony? A jak mam nie być. Jeżeli chcemy myśleć o sukcesach w sporcie, to musimy mieć na takiej imprezie nasze biegaczki. Skoro Australia wyśle, Mongolia wyśle, a my nie wyślemy? No dajcie spokój! Gdzie my jesteśmy? - pytał retorycznie i dodał: - Na igrzyskach olimpijskich startują nawet z Republiki Południowej Afryki czy skąd tam jeszcze...
Łuszczek, próbując zrozumieć absencję polskich juniorek, ma pewną teorię. - Powód był pewnie taki, że byłby wstyd, gdyby zajmowały ostatnie miejsca albo miejsca pod sam koniec stawki. Ale też trudno się dziwić, przez długi czas nie było śniegu - podkreślił.
Odważny wpis Justyny Kowalczyk po raz kolejny zmusza do zadania pytania: co będzie z naszym narciarstwem biegowym w niedalekiej przyszłości? Łuszczek jest pesymistą.
- Jak Justyna zakończy karierę, to znowu będziemy czekać na sukcesy dziesiątki lat. W Norwegii można wystawić pięć sztafet, a u nas nawet z jedną ciężko - dodał mistrz świata z Lahti.
Z głosem naszej mistrzyni olimpijskiej z Vancouver i Soczi liczą się kibice. Po jej dzisiejszym wpisie w sieci zaroiło się od komentarzy. Niektórzy internauci rzucają pomysł, by po zakończeniu kariery Kowalczyk kandydowała na stanowisko prezesa PZN. "To czas Justyny, by przejęła stery Związku!", "Justyna na prezesa związku, porządek z dziadostwem" - to tylko dwa przykłady znalezione pod wpisem Kowalczyk na Facebooku.
Zdaniem Józefa Łuszczka to bardzo dobra propozycja. - Może by wreszcie coś ruszyło. Tam powinien być Adam Małysz, powinna być Justyna Kowalczyk. W końcu coś by się działo, bo oni przecież się znają na tym. A niektórzy działacze mają to wszystko gdzieś - zakończył.
{"id":"","title":""}
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Tylko decyzja nie zależy od nas,lec Czytaj całość