MŚ w biathlonie: Anastasia Kuzmina wygrała sprint, Polki poniżej oczekiwań

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Sebastian Krystek/PZBiath. / Na zdjęciu: Monika Hojnisz-Staręga
Materiały prasowe / Sebastian Krystek/PZBiath. / Na zdjęciu: Monika Hojnisz-Staręga
zdjęcie autora artykułu

Na mistrzostwach świata w biathlonie w szwedzkim Oestersund rozdano pierwsze medale w konkurencji indywidualnej. Złoto za zwycięstwo w sprincie kobiet przypadło Anastasii Kuzminie. Nieudany występ zanotowały Polki.

Na starcie stanęły cztery reprezentantki Polski - Monika Hojnisz, Kamila Żuk, Kinga Zbylut oraz Magdalena Gwizdoń, dla której był to powrót do pierwszego zespołu, bowiem w ostatnim czasie doświadczona biathlonistka występowała w Pucharze IBU. Największe nadzieje na dobry wynik w piątkowym sprincie dawała nam pierwsza z wymienionych zawodniczek. Monika Hojnisz jest bowiem jak na razie na siódmym miejscu klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i także w tej konkurencji znajdowała się często na wysokich pozycjach w tym sezonie. Grono kandydatek do medalu było jednak jak zawsze niezwykle bogate.

Zobacz także: "Idioci, którzy dyskredytują nasz cały sport". Mocne słowa Arnda Peiffera nt. dopingowiczów z Austrii

W piątek ważne było to, żeby strzelać bezbłędnie. Zwłaszcza, że na strzelnicy tym razem dość mocno wiało, przez co wiele zawodniczek nie poradziło sobie z takimi warunkami pogodowymi. Pechowo piątkowy sprint zaczęła między innymi Monika Hojnisz, która w pozycji leżącej raz spudłowała i nie znalazła się w ścisłej czołówce. Jeszcze gorzej poszło chociażby dwóm najlepszym zawodniczkom Pucharu Świata, czyli Lisie Vittozzi i Dorothei Wierer, które na inauguracyjnym strzelaniu popełniły aż dwa błędy. Karnych rund nie musiała za to pokonywać Kamila Żuk.

Podczas drugiego strzelania Hojnisz także raz spudłowała i tym razem nie mogła liczyć na miejsce w czołowej dziesiątce. Polka do tego tym razem nie pobiegła wyjątkowo szybko, przez co 27-latka jest także w trudnej sytuacji przed biegiem pościgowym. Dodatkowe 300 metrów musiała pokonać też Kamila Żuk, co odbiło się na jej pozycji.  Bezbłędna była za to Dorothea Wierer, która automatycznie wróciła do walki o medale. Włoszka na jednym z ostatnich podbiegów upadła, przez co straciła kilka ważnych sekund.

ZOBACZ WIDEO Zwycięzcy i przegrani MŚ w Seefeld według Svena Hannawalda

Czytaj także: Raw Air 2019 może być popisem Polaków. Kamil Stoch i Dawid Kubacki wśród głównych faworytów 

Jedną z nielicznych bezbłędnych zawodniczek w piątek była Ingrid Landmark Tandrevold. Norweżka po przybiegnięciu na metę była już niemal pewna medalu, ale niewiadomą był kolor, który do niej trafi. Groźna dla 22-latki była chociażby Anastasia Kuzmina, która co prawda raz spudłowała, ale jak zawsze była niezwykle mocna na trasie biegowej. Ostatecznie Rosjanka ze słowackim paszportem wygrała ten pojedynek i sięgnęła po krążek z najcenniejszego kruszcu.

Srebro trafiło do rąk Ingrid Landmark Tandrevold, dla której jest to życiowy sukces. Podium uzupełniła Laura Dahlmeier, która rozchorowała się przed mistrzostwami świata, przez co nie była w piątek w pełni dyspozycji. Tuż za nimi zameldowały się reprezentantki gospodarzy - Hanna Oeberg i Mona Brorsson. Polki spisały się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Najlepsza z nich - Monika Hojnisz - zajęła lokatę w czwartej dziesiątce. Oprócz niej do biegu pościgowego zakwalifikowały się też Kamila Żuk i Magdalena Gwizdoń.

MiejsceZawodniczkaKrajCzasPudła
1Anastasia KuzminaSłowacja22:17,51
2Ingrid TandrevoldNorwegia+9,70
3Laura DahlmeierNiemcy+12,60
4Hanna OebergSzwecja+13,21
5Mona BrorssonSzwecja+21,71
34Monika HojniszPolska+1:36,62
46Kamila ŻukPolska+2:09,22
55Magdalena GwizdońPolska+2:23,43
66Kinga ZbylutPolska+2:50,23
Źródło artykułu: