Początek sezonu dla Moniki Hojnisz był najgorszy w karierze. Podczas dwóch pierwszych weekendów nie zdobyła punktów, a następnie została wysłana na zawody Pucharu IBU, gdzie odniosła zwycięstwo. To był dobry prognostyk na przyszłość i znak, że Hojnisz jest coraz bliżej odzyskania dawnej formy.
W sprincie w Oberhofie Polka miała szansę na miejsce w czołowej dziesiątce. Pogrzebała ją jednak podczas drugiego strzelania, gdzie zaliczyła dwa pudła i ostatecznie na mecie była 34. - Jestem wkurzona na swoją stójkę. Warunki miałam naprawdę dobre, ale po trzech strzałach zatrzymałam się, wypadłam z rytmu, co spowodowało naprawdę spore pudła. Punkty są, ale nie jest to jakikolwiek powód do dumy - powiedziała Hojnisz.
Polka wciąż walczy o miejsce w kadrze na igrzyska olimpijskie. - Igrzyska tuż, tuż, wciąż nie jestem pewna wyjazdu, więc cieszę się, że coś się z moimi wynikami ruszyło. Na pewno nie było mi łatwo wrócić po świętach. Trochę się bałam tego startu tym bardziej, że 91 numer startowy nie ułatwiał mi sprawy. Musiałam bardzo długo czekać na swój start, a na dodatek w końcówce zawodów pogorszyły się warunki - oceniła Hojnisz.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Wojnarowski: konkurs w Innsbrucku to najbardziej zdradliwy z konkursów TCS